Grudeq Grudeq
2159
BLOG

Kanonierka Unii Europejskiej w Zatoce Gdańskiej

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 45

Nie potrafię zrozumieć radości z jaką dziennikarze TVN informują o rzekomym ultimatum jakie Unia Europejska postawiła Rzeczypospolitej aby ta do poniedziałku zakończyła spór o Trybunał Konstytucyjny w zgodzie z zaleceniami Komisji Weneckiej. Co prawda rozumiem, że według dziennikarzy TVN ultimatum zostało postawione i skierowane do „pisowskiego Rządu”, zważyć jednak należy, że pojęcie „rząd Pisowski” jest pojęciem stricte publicystycznym, natomiast oficjalnie i zgodnie z Konstytucja powinniśmy się posługiwać pojęciem Rada Ministrów (w wersji literacko ładniejszej – Rząd Rzeczypospolitej) i jeżeli już Unia Europejska może komukolwiek stawiać ultimatum, to nie pisowskiemu Rządowi, ale Rządowi Rzeczypospolitej. Rządowi który reprezentuje nas wszystkich i doprawdy radość z tego, że ktoś naszemu Rządowi stawia ultimatum jest co najmniej zastanawiająca.

Problemy z komunikacją mają nie tylko dziennikarze TVN,  również Unia Europejska. Wszyscy specjaliści od komunikacji w Unii zdaje się zapomnieli o tym, o czym mi powiedziała polonistka w klasie maturalnej: „nie ważne co masz na myśli, ważne co druga osoba zrozumie”. Najlepszym przykładem na to jest dla mnie pomysł z 250.000 EURO kary dla krajów, które odmówią przyjęcia uchodźców. Jestem wysoce przekonany, że informacja ta w głowach masy imigrantów będzie przekazywana w ten sposób, że w Unii Europejskiej za każdego imigranta płaci się 250.000 EURO. Co też dalej, zgodnie z zasadą znanej z przedszkola zabawy w głuchy telefon, będzie wybrzmiewać, iż na utrzymanie każdego imigranta Unia daje po 250.000 EURO i właściwie to kwestią czasu jest wprowadzenie systemu, iż każdy kto dotrze do Unii (Niemiec) będzie czekało do wypłaty do ręki 250.000 EURO. Tak poinformowani imigranci będą z dobrą wiarą żądali od państw unijnych tych 250.000 EURO, które Unia każe płacić na ich utrzymanie, bo po co dawać przez pośredników jak można bezpośrednio. Brak wypłaty będzie ze strony imigrantów zaś odbierany jako kolejny dowód niewierności i krzywoprzysięstwa ze strony zblazowanych Europejczyków.

Wróćmy jednak do naszych unijnych kanonierek co to wpłyną na wody Zatoki Gdańskiej. Jak wiemy z historii, ultimatum nie daje się po to, aby po jego upływie nie działo się nic i dalej było tak samo. Ultimatum, jako rzecz z kategorii ostatecznych musi jakoś nam mocniej wybrzmieć. Unia Europejska pewnie zdaje sobie sprawę z tego, że zdeprawowana większość  Polaków w nosie mieć będzie „wszczęcie procedury ochrony praworządności w Polsce”. Bo to i nazwa długa i nic nie mówiąca. Polacy o wiele lepiej zrozumieli by gdyby jakaś unijna kanonierka z nazwą chociażby jakiegokolwiek niemieckiego Landu zakotwiczyła w Zatoce Gdańskiej i z chwilą upływu ultimatum dokonała punktowego, losowo wybranego, bombardowania Gdańska.

Losowymi celami mogłaby być siedziba Sądu Okręgowego w Gdańsku. Tak aby skutkiem tego była na przykład konieczność wydania postanowienia o odtworzeniu zniszczonych akt sprawy karnej o oszustwo w której podejrzanymi są Marcin P. i Katarzyna P. To miałoby wtedy pewne pozytywne skutki. Pod bombardę można by dać także siedzibę CBA na Kurkowej, co by inne akta też uległy zniszczeniu. Na koniec zaś na cel wziąć sobie jeszcze pewną willę w ulicy Polanka. Raz, że wtedy można by wyjść z argumentem, iż mieszkający tam obywatel na którym ciąży podejrzenie złożenia nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego, właśnie bezpowrotnie stracił dokumenty w których jasno wynikało, że to on tak, a oni nie, czy on nie, a oni tak. A dwa… dziennikarze TVN mogliby walnąć na czerwonym pasku: dom Lecha Wałęsy zniszczony przez pisowski Rząd.

Pamiętam jak przed 10 laty zapewniano nas, że Unia Europejska to sama dobroć, że nie ma ona żadnych aspiracji do ingerowania w wewnętrzne sprawy kraju, a zajmuje się jedynie dobrobytem ludzi, ułatwianiem wymiany handlowej, czy wymian studenckich. Koronnym argumentem na jaki najczęściej byłem poddawany brzmiał, że dzięki wejściu do Unii Europejskiej nie będę przechodził kontroli granicznej i będę przechodził tą lepszą bramką dla unijnych, a nie dla obcych. Teraz okazuje się, że obcy to w ogóle nic sobie z bramek nie robią, i przechodzą granice gdzie chcą jak chcą, i człowiek to czasem z myślą o własnym bezpieczeństwie nie marzy o niczym innym, jak właśnie przywróceniu kontroli granicznych. Wychodzi na to, że duża część Polaków sprzedała swoje aspiracje i honor za tą lepszą bramkę. Tylko że w tej bramce, jak w tym turnieju sprzed lat, jest zonk, czyli Unijna kanonierka. 

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka