Grudeq Grudeq
213
BLOG

Antypaństwowi Polacy i Antyobywatelska Polska

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 10

 

Jesteśmy najbardziej antypaństwowym narodem na świecie. I nie można naszej niechęci do istnienia państwa zwalać zabory, na czas w którym trzy istniejące na ziemiach organizmy państwowe zajmowały sie utrudnianiem życia Polaków. Nasze dzieje walki z państwem sięgają zdecydowanie dalej. Marzeniem naszych elit politycznych było zawsze państwo jak najsłabsze po to aby to Magnaci, poszczególne rody magnackie decydowały i znaczyły o wszystkim. Myśleniem antypaństwowym udało sie też zarazić szlachtę, która w sporach Król (silne państwo) – Magnateria stawała najczęściej po stronie Magnackiej. Król pozbawiony wsparcia ze strony szlachty, nie mógł też liczyć na poparcie mieszczaństwa, którego Rzeczpospolita nigdy się nie dorobiła.


 

W państwie naszym podatki były minimalne. Wszak najważniejsze aby szlachcie i magnaterii żyło sie lepiej, mogła budować swoje zamki, posiadłości. Organizować uczty, bale, kuligi w sierpniu. Gdy ktoś wołał: ale przecież państwo potrzebuje pieniędzy na drogi, na twierdze, na armie. To zaraz przekupiony tłum poselski krzyczał. Nie! To nie prawda! Magnaci (kapitał prywatny) sam wybuduje drogi, bo to leży w jego interesie! Nie ma sensu armii królewskiej mieć, jak co to pułki poszczególnych książąt nas obronią. Drogi to magnateria budowała, ale góra w obrębie własnej ordynacji. A dalej? Po co? Niech Król buduje. Gdy trzeba było zaś stawać do obrony Rzeczypospolitej, to magnateria stawała, ale jak Król opłacił jej pułki. Rozbiory Polski nie były niesprawiedliwością dziejową, były koniecznością!


 

Do tego naszego myślenia antypaństwowego dodać należy jeszcze wyjątkową naiwność polityczną, ocierającą się w wielu przypadkach o debilizm. Przypomnijmy sobie raz jeszcze 1226 rok i sprowadzenie Zakonu Szpitalnego Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego. Król Węgierski Andrzej II zorientował sie, do czego dążą Krzyżacy, czyli do jak najszybszego pozbycia sie kurateli królewskiej i zorganizowania własnego państwa. Wszyscy w Europie wiedzieli do czego dążą Krzyżacy. Nikt ich do siebie nie chciał wpuścić. Tradycyjnie zaś swoje dobre serce musieli pokazać Polacy, tym razem postacią Konrada Mazowieckiego. Jakbyśmy mogli spacerować dziś po ówczesnych komnatach zamku Ciechanowskiego to pewnie byśmy słyszeli, że Krzyżacy nam pomogą, bo oni lubią pomagać. Nic nam z ich strony nie grozi. Teraz wreszcie będzie spokój, bo Krzyżacy będą nam pilnować północnej granicy. A my z naszym księciem będziemy mogli skupić sie na walce o tron krakowski. Ho czyli używanie obcej siły do naszych spraw wewnętrznych to jednak bardzo długa tradycja. Gdyby na naszym miejscu byli Anglicy, to mimo prowadzenie przez bratobójczych walk, wobec wroga zachowywali by jedność. Zgodzili sie na krótki rozejm i razem ruszyli na Prusów. A Polacy.. robili lepsze geszelfty i zatrudniali do tego Krzyżaków.


 

Z naiwności politycznej da sie wyjść jedynie przez długotrwałą edukację. Przez znajomość historii, pewną dozę wyobraźni. Umiejętność logicznego myślenia, a nie kierowania sie przesłankami oni nas lubią to zrobią nam na tak, a Ci nas nie lubią to zrobią nam na nie. To sie zwyczajnie w polityce nie sprawdza.


 

Trochę trudniej będzie nam wyjść z myślenia antypaństwowego, bo ten jest jeszcze związany z pozytywną cechą naszego charakteru, jakim jest indywidualizm. Co to dużo kryć, akurat indywidualizm jest u nas cechą piękną. Nie jesteśmy zorganizowaną, zawsze słuchającą najsilniejszego grupą Niemców. Nie jesteśmy francuzikami, którzy czują tylko moc gdy są w sile, bo taki pojedynczy Francuzik to zawsze grzecznie wyjdzie, przeprosi, odejdzie. Nie jesteśmy potulnymi, na wszystko zgadzającymi sie Rosjanami. No jak nic, jesteśmy po prostu Polakami.


 

Podobnymi indywidualistami są Anglicy. Anglicy są głośni, mają swoje zdanie, nie boją sie przewagi liczebnej, nie boją sie najsilniejszych, mają swoje ideały i są gotowi za nie walczyć. Aby tych nerwowych Anglików uspokoić Korona Angielska musiała być silna. Tylko tam siłę rozumiano, nie jako wchodzenie we wszystkie możliwe aspekty życia. Po prostu państwo angielskie zostawiło anglikom bardzo duży wybieg, i jedynie ten wybieg został ograniczony bardzo solidnym murkiem. Więc gdy Anglicy sobie nawzajem wybijali zęby, to państwo nie interweniowało? Bo po co? Gdy Anglicy demolowali obce porty, to państwo nie interweniowało, a nawet czekało, czy z tego będzie można wyciągnąć jakieś korzyści – vide Wojna o ucho Jenkinsa. Gdy Anglicy chlali whisky to państwo też nie interweniowało. Natomiast interweniowało, gdy ktoś nie chciał płacić podatków. To wtedy nie było przeproś, i nie ważne czy to chłop zwykły czy jakiś landlord, każdy podatki miał płacić. Interweniowało gdy ktoś łamał stanowione przez Króla przepisy, bo Król przepisów nie wydawał dużo, ale dla tych co wydał, wymagał bezwzględnego posłuszeństwa.


 

I Rzeczpospolita zorganizowała ten wybieg dla Polaków dość chaotycznie. Zamiast tak jak w Anglii zostawić duży wybieg i tylko mocno zaznaczyć granice, to u nas zrobiono na początku mały wybieg. Granice tego wybiegu od razu przez magnaterię i szlachtę zostały przekroczone – wspomnijmy rokosze, zaczynające się w jeszcze I połowie XVI wieku. I państwo na to nie zareagowało. A później przyszły państwa zaborcze i ten wybieg skróciły do małej klatki, w której jeszcze dla większej złośliwości poustawiano rożnego typu pułapki. Nie dziwne, że Polacy zwariowali i zgłupieli. Raz na pełnej wolności, a za chwilę w małej klatce.


 

Błąd jaki popełniono przy budowie II RP to było zapatrzenie się we wzorce francuskie. Czyli silnego, scentralizowanego państwa. Państwa które sprawdza się przy psychice francuskiej, potrzebującej silnego przewodnika, a absolutnie nie sprawdzającego się w Polskich warunkach. Błąd ten został naprawiony w roku 1926, gdy Piłsudski zaczął budować swoją wizję państwa, które zajmuję sie tylko i wyłącznie obronnością i sprawami zagranicznymi, w pozostałych dziedzinach życia zostawiając duże pole wolności. Konstytucja Kwietniowa to jasne wykazanie, kto i za co jest w państwie odpowiedzialny. Gdzie Konstytucja Marcowa miała za zadania naród upolitykować, udyskutować, tak aby każdy problem był przegadany, wydebatowany, rozpatrzony i aby na końcu pojawił sie konsensus. A Polacy od nadmiaru takich pojęć głupieją. Nam trzeba pisać jasno w prawie: może, nie może albo musi, nie musi. Ustawodawca zaś marcowy uwielbiał zwroty: powinien, należy, za zgodą we współdziałaniu, dobrze by było, wydaje zgodę gdy... Od takich rzeczy idzie zgłupieć.


 

Natomiast to co wyczynia III RP na naszym wybiegu to już jest chaos do potęgi piątej. Powielamy błąd zapatrzenia sie we wzorce francuskie. Większość z nas bezkrytycznie patrzy na Unię, która gdyby była budowana przez Brytyjczyków to byłoby to gwarancją nie interweniowania państwa do spraw długości krzywizny bananów, bo po co to? Ale ponieważ Unia jest budowana przez Francuzów, których tak słusznie scharakteryzował niegdyś Generał de Gaulle: „Jak można rządzić narodem, w którym istnieje ponad 300 gatunków sera”, to jest to właśnie ograniczenia naszego wybiegu przez różnego rodzaju dyrektywy, rozporządzenia. Gdzie my mamy się wybiegać?


 

I tak wpadamy w kwadraturę koła: Polacy są antypaństwowi bo państwo jest antyobywatelskie. Państwo jest antyobywatelskie, bo Polacy są antypaństwowi. Tą kwadraturę trzeba zacząć rozmontowywać w dwóch punktach.

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka