Grudeq Grudeq
1200
BLOG

Z uporem maniaka bronić będę Ukraińców

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 31

Gdy przed klatką z tygrysem stanie sobie człowiek i korzysta z tego, że pomiędzy nim a tygrysem są żelazne kraty i zaczyna sobie stroić miny z tygrysa, machać przed nim kijkiem, robić go w tzw. balona, drażnić etc. a pewnego dnia tygrys z tej klatki ucieka, dorywa tego drażyciela i go zjada to wina jest tygrysa czy tego co drażnił?

 

W roku 1921 Ukraińcy byli pobici. Nie udało im się stworzyć państwa. Udało się Polakom, Czechom, Węgrom, Estończykom, Litwinom, Łotyszom. Nie im. Z Polakami przegrali walkę o Lwów i swoją Ukrainę Zachodnią, z bolszewikami przegrali bój o Ukrainę Wschodnią. Przegrali. Nie byli przecież słabym narodem. Po Rosjanach to drugi pod względem liczebności naród słowiański. Czy mieli za mało tradycji narodowej, byli narodem za mało historycznym? To jakie tradycje mieli Estończycy czy Łotysze, a im przecież się udało. Naród Ukraiński leżał pobity. Polacy mogli go podnieść i zrobić sobie z nich najwierniejszych przyjaciół Rzeczypospolitej. Coś czego nie dało się zrobić za Chmielnickiego, gdzie Ukraińcy mogli rozgrywać swoją sytuację między Polską, Rosją a Turcją. Mogliśmy stworzyć w naszej Małopolsce Wschodniej Piemont dla Ukraińców, uczyć ich na naszych Uniwersytetach koncepcji Polski Jagiellońskiej, dawać im szanse na zbudowanie potężnego państwa Ukraińskiego na wschód od Zbrucza. Mogliśmy sobie wykuć kadrę Ukraińskich przyjaciół Rzeczypospolitej. Mogliśmy a rozpoczęliśmy swoje drażnienie tygrysa.

 

Naobiecywaliśmy Ukraińcom autonomii w Galicji Wschodniej. Obiecanki nie byle jakie bo z asygnatą Ligi Narodów. Nikt jednak tej autonomii do 1939 roku nie widział. To naobiecywaliśmy otwarcie Ukraińskiego Uniwersytetu we Lwowie. Posłowie ukraińscy składają w roku 1924 w Sejmie Warszawskim swoje projekty. Nic z nich w ostateczności nie wychodzi. Endecja chce raz Ukraińców Polonizować, a raz najchętniej wysłać na księżyc. Piłsudczycy chcą raz Rusinów federalizować, a potem polonizować. Tygrys może dostać szału. Czego Ci Polacy tak naprawdę chcą? Oni przyjaciele, czy wrogowie? Wszyscy zajmujący się treserką zawsze mówią, iż najważniejsza jest konsekwencja. Polacy byli konsekwentni w jednym. W ciągłym zmienianiu swoich planów.

 

Mój ulubiony Cat Mackiewicz traktował zawsze Polskich nacjonalistów jako defensywę Polskości. Nacjonaliści nasi nie chcieli silnej i wielkiej Polski. Rządy endecji to było budowanie małej, jednonarodowej Polski. Polski tylko dla Polaków, oczywiście Polaków katolików. Mackiewicz chciał ofensywy Polskości. Chciał Polski potężnej, jagiellońskiej, imperialnej. Polski w której żyje wiele równych narodowości, wiele różnych religii. II RP niestety nie do końca te marzenia spełniła.

 

Ofensywa Polskości na kresach kazała Ukraińcom wyrzekać się swojej wiary, gdy chcieli iść na studia. Warunkiem przyjęcia na nie było posiadania katolickiej metryki chrztu. I tak z jakiejś wołyńskiej wioski na Uniwersytet szedł Polak, a jego bardziej zdolny Ukraiński kolega nie mógł, tylko dlatego, że był grekokatolikiem. Ofensywa Polskości na kresach najbardziej premiowała tych najsłabszego charakteru, którzy godzili się zrezygnować ze swojej tradycji, ze swojej religii byle tylko zostać Polakiem i mieć w życiu łatwiej. Nie potrafiliśmy sobie stworzyć przyjaznych Ukraińców. Silnych, cieszących się autorytetem u swoich współrodaków przyjaznych Polsce Ukraińców.

 

Gdy w 1939 roku powoływano emigracyjny parlament – Radę Narodową, znaleźli się w niej przedstawiciele wszystkich polskich opcji politycznych, przedstawiciel Śląska Opolskiego i przedstawiciele mniejszości żydowskiej. Ani jednego Ukraińca. Państwo w którym Ukraińcy stanowili 16% ludności pozwoliło sobie na luksus wyjęcia tych osób z reprezentacji parlamentarnej. Komunikat dla ludności Ukraińskiej na kresach. Jak wrócimy tutaj, to zapomnijcie o jakiejkolwiek reprezentacji w parlamencie, tak jak to mieliście jeszcze za Sanacji. Policzymy się z wami za waszą współprace z wojskami Niemieckimi we wrześniu 1939 roku. Drażnienie tygrysa ciąg dalszy. Rosjanie mówili przynajmniej o Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. Niemcy też roztaczali przed Ukraińcami jakieś miraże państwowe. Polska i Polacy czekali na powrót II Rzeczypospolitej.

 

Tylko nie przewidzieliśmy jednej rzeczy. Że do Lwowa nie wrócimy i że tygrys nam z klatki uciekł i rozpoczął mszczenie się za te wszystkie upokorzenia. Jaki interes mieli Niemcy, żeby pilnować takiego tygrysa? Żadnego. Jaki interes mieli Bolszewicy? Żadnego. Rolę się odwróciły. Nie było już Polskiego wojska, które tak sprawnie pacyfikowało Ukraińskie wsie w latach 30 – tych. Tak bardzo chwaliliśmy się przed wszystkimi jakie to mamy silne wojsko. Ukraińcy tą siłę widzieli, kiedy wycofywaliśmy się przez Zaleszczyki i Śniatyń. Tygrys mógł wszystko.

 

Rzeź na Wołyniu jest rzeczą straszną, głupią i okrutną. Ale nie możemy tego wydarzenia traktować tak, że na spokojnych, wszystkich wokół kochających, nikogo nie irytujących Polaków bez żadnego powodu napadli sobie głupi i wredni Ukraińcy. Żądamy od Ukraińców aby Ci ciągle bili się w piersi za działania UPA. Czy my nie możemy się uderzyć w piersi za głupotę naszej administracji kresowej, czy wcześniej za głupotę naszych kresowych królewiąt? Tyle mówimy dziś o potrzebie strategicznego sojuszu z Ukrainą. Musimy to sobie stale powtarzać. Niepodległa Ukraina związana sojuszem z Polską do powrót do złotego dla nas wieku XVI i Rosji odepchniętej od naszych granic i pozbawionej swojego naddnieprzańskiego spichlerza. Tyle mówimy i jednocześnie nadal na granicy traktujemy Ukraińców jak „tych ze wschodu” (za co oni dokładnie tym samym się rewanżują, spirala nakręca się cały czas). Tyle mówimy i jednocześnie bez żadnej refleksji wchodzimy do strefy Schengen, zapominając o tym, ze to odwraca od nas całe rzesze pogranicznej ludności Ukraińskiej.

 

Spróbujmy zrozumieć Ukraińskie spojrzenie na historię. Czy nas drażniłoby gdyby nagle Niemcy zechcieli na Górze Św. Anny otworzyć obok Cmentarza Powstańców Śląskich, cmentarz Niemieckich obrońców Śląska? Niedobre porównanie? Tylko z Polskiego punktu widzenia. Ludzie z pogranicza Polsko – Ukraińskiego, którym zależy na przyjaźni pomiędzy Warszawą a Kijowem dyplomatycznie zawsze zastrzegają, że o takich rzeczach nie będą rozmawiać. Do tej rozmowy i Polacy i Ukraińcy muszą jeszcze dorosnąć. Konflikt Polsko – Ukraiński to konflikt w rodzinie. Siądźmy najpierw do rodzinnego stołu. Poszukajmy tego co nas łączy, doceńmy to, że od naszej współpracy zależy dobro każdego z nas. Prawdziwie zaprzyjaźnijmy się. A kiedyś nadejdzie ten dzień, gdzie sobie wszystko jeszcze wyjaśnimy.

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka