Grudeq Grudeq
449
BLOG

Lech Wałęsa i jego Canossa

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 52

Jednym z moich ulubionych wydarzeń historycznych jest rok 1077 i upokorzenie się Cesarza Henryka IV przez papieżem Grzegorzem VII w Canossie. Udać się do Canossy. Dla większości będzie się to kojarzyło z upokorzeniem, cóż nie każdy lubi się bardziej zagłębiać w historię. A w tą historię akurat warto. Bo w kilka lat po tym jak Henryk IV klęczał w śniegu przez Grzegorzem, ten ostatni zmarł w małym zamku gdzieś na południu Włoch, a Henryk IV był Cesarzem Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Czasem warto pomarznąć na śniegu.

 

Aczkolwiek nie każdy dobrze odrobił tą średniowieczną lekcję historii, bo większości Canossa kojarzy się z upokorzeniem, jest czymś złym. Podczas gdy było to posunięcie Henryka IV genialne. Pomarznął w śniegu, papież cofnął ekskomunikę, wrócił do Niemiec spacyfikował opozycję i mógł za kilka lat znów wznowić spór z Grzegorzem, i tym razem klątwy Grzegorza nie robiły na Cesarzu większego wrażenia.

 

Ale piszemy w poście niniejszym o Lechu Wałęsie. Postaci, podobnie jak Grzegorz VII czy Henryk IV, historycznej. Będzie ludzkość istniała, wydawane będą kolejne księgi historyczne. Te o średniowieczu będą zawierały imiona papieża i Cesarza, te o wieku XX będą w indeksie miały elektryka z Gdańska. Tylko do historii przechodzi cała postać i cały jej kształt, a nie tylko to co dana postać historyczna by chciała żeby weszło. Ciągnotki do zmiany historii, wybielania swojego życiorysu okazywały się po dłuższym czasie nieskuteczne. Postacie historyczne to nie tylko wielcy idealni ludzie. To także wariaci, herostrataci których do historii nie zasługi wniosły lecz najzwyklejszy ludzki przypadek.

 

Lech Wałęsa będzie niekwestionowanym przywódcą narodowym Polski lat 80 – tych. Laureatem pokojowej nagrody Nobla w roku 1983. Prezydentem Rzeczypospolitej w latach 1990-1995. Ale będzie też niestety człowiekiem którego tajne służby PRL złamały, wykorzystały do swoich celów.

 

Ileż to w historii jest przypadków. Zdarzeń które miały potoczyć się całkowicie inaczej. Lenin został przepuszczony przez Niemców do Rosji, po to aby zagwarantować pokój na froncie wschodnim. Sytuacja jednak wymknęła się spod kontroli i rozpoczęła się Wielka Socjalistyczna Rewolucja. Nie tego chciał Wilhelm II. Amerykanie wspierali Saddama, po to aby osłabić Chomeinowski Iran. Sytuacja się jednak znów wymknęła spod kontroli, bo inwazji Irackiej na Kuwejt na pewno Waszyngton sobie nie życzył. Lech Wałęsa był najprawdopodobniej prowokatorem wysłanym przez SB aby strajkami na wybrzeżu zmusić do ustąpienia ekipę Gierka. Sytuacja jednak trochę wymknęła się spod kontroli. Powstała Solidarność, i efektem końcowym nie było tylko zakończenie kariery Edwarda Gierka, ale także powstanie ruchu społecznego chcącego zakończenia władzy komunistycznej w Polsce.

 

Cechą dobrego przywódcy jest rozróżnianie swoich dobrych i słabych stron. Kto jest przekonany tylko i wyłącznie o swojej idealności, albo beznadziejności kariery w polityce nie robi. Kto wie gdzie są jego mocne i słabe strony, ma duże szanse na sukces. To typowy życiowy frazes, ale Lech Wałęsa o nim zapomniał. Stał się idealny. Bez wad. Poczuł się tak silny, że zapomniał o Canossie.

 

Dzień 4 czerwca 1992 roku. Godzina 12. Oświadczenie Lecha Wałęsy dla Polskiej Agencji Prasowej, w którym przyznał się do podpisania pewnych kwitów dla Służby Bezpieczeństwa. Oświadczenie zostało natychmiast wycofane. Lech Wałęsa już klękał na brudnym śniegu w Polskiej Canossie. Powinien być wściekły na tego doradcę co nakazał mu wstać i odjechać. Mógł klęczeć w tym śniegu przez dni trzy. Nic mu nie groziło. W ówczesnym prawie nie było przepisu o usunięciu Prezydenta Rzeczypospolitej gdy ten był współpracownikiem tajnych służb. Tak jak Henryk IV, musiał być wściekły kiedy widział triumfującego Grzegorza VII. Tak Lech Wałęsa musiał by znieść widok triumfującego małżeństwa Gwiazdów, Anny Walentynowicz. Ale przecież to nadal on by był Prezydentem RP, to nadal on byłby przywódcą, a oni tylko jednymi z wielu członków Solidarności. Trzy dni w śniegu i cesarstwo jego. Trzy dni upokorzenia i Wielka Historia mogła by być jego.

 

Dziś na Canossę dla Lecha Wałęsy jest już za późno. To Gwiazdowie, Walentynowicz i inni ubrali się worki pokutne, jakie przyszykowano dla prawicowych oszołomów co to śmieli uważać symbol Polskich przemian za „Bolka”. To oni marzli w śniegu te 16 lat III Rzeczypospolitej. I warto było, bo historia jest najsprawiedliwszą rzeczą na świecie. Działa powoli, ale działa i sprawiedliwie wymierza kary i nagrody. Tak jak Grzegorz VII zmarł w osamotnieniu, tak Lecha Wałęsę czeka samotność na ulicy Polanki w Gdańsku. Historia nie lubi cwaniactwa.

 

Aż prosi się o Mickiewicza:

 

Bo słuchajmy i zważmy u siebie,

Że według bożego rozkazu:

Kto nie doznał goryczy ni razu,

Ten nie dozna słodyczy w niebie.

Tak, musisz dręczyć się wiek wiekiem,

Sprawiedliwe zrządzenia boże!

Bo kto nie był ni razu człowiekiem,

Temu człowiek nic nie pomoże.

….

Bo słuchajmy i zważmy u siebie,

Że według bożego rozkazu:

Kto nie dotknął ziemi ni razu,

Ten nigdy nie może być w niebie.

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka