Grudeq Grudeq
553
BLOG

My Wam wszystko, Wy Nam sukces

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 12

Jest oczywistą oczywistością, że obecny Rząd Rzeczypospolitej Ewy Kopacz jest Rządem, który swoją działalność i swoje cele polityczne opiera na PR. Że Rząd ten nie ma żadnej wizji, żadnej polityki, żadnego celu, poza jednym – Sukcesem. Przy czym Sukcesem może być zarówno zamknięcie kopalni, jak i jej nie zamknięcie. Otwarcie drogi jak i jej nie otwarcie (a bo na przykład w trakcie budowy drogi wyszły jakieś nieprawidłowości i trzeba ja wyjaśnić – sukcesem jest zatem ujawnienie nieprawidłowości). Otwarcie linii kolejowej, jak i jej zamknięcie. Cokolwiek – byle sukces.

To pragnienie Sukcesu, nie jest w dziejach Polski, przypadkiem nierozerwalnie związanym z Platformą Obywatelską. Podobną pragmatyką działania przyjął niegdyś Rząd Sikorskiego, który w czerwcu 1940 roku, gdy Niemcy byli kilka kilometrów przed Paryżem, a Rząd Francuski szukał już jakiejś drogi honorowej kapitulacji lub też ucieczki do Anglii, to w ten czas Rząd Nasz ogłaszał sukces, że na froncie sytuacja jest fantastyczna, morale Francuskie są u szczytu, Sikorski jest dopuszczany do wszystkich informacji, a lada chwila ruszy taka ofensywa aliancka i wyrzuci Niemców na pozycje wyjściowe… W 1941 roku Rząd ogłaszał sukces traktatu z Sowietami, chociaż rozsądni ludzie już wskazywali na brak uznania w nim granicy Ryskiej, oraz to słynne „udzielenie amnestii”. Sukces był ogłaszany przez Rząd Sikorskiego nawet podówczas, gdy Sowiety po ujawnieniu grobów katyńskich zerwały stosunki dyplomatyczne. Sukcesem było, to że teraz sprawa nasza jest tak jasna i klarowna w oczach międzynarodowych, że cały cywilizowany świat stanie jasno po naszej stronie i naszych interesów. Te ciągłe sukcesy podówczas Rządu Sikorskiego miały taki skutek, że gdy w 1945 roku nasze interesy zostały zupełnie przez sojuszników zdradzone, to opinie publiczne krajów zachodnich mogły tylko z niedowierzeniem kręcić głową: to przecież Polacy przez całą wojnę odnosili sukcesy, to czemu nie chcą za sukcesu uznać Rządu Lubelskiego i granicy na linii Curzona?

O ile więc związkowcy zasiadający do negocjacji z rządem widzieli co chcą przeprowadzić – to jest ochrona miejsc pracy, a tym samym swojego istnienia, tak Rząd myślał jak tu, cokolwiek w czasie negocjacji ustalimy, ogłosić sukcesem. Platforma zatem jest gotowa dać związkowcom wszystko, w zamian oczekując tylko tego, że druga strona powie, że to jest sukces. Wyda oświadczenie o tym, że to jest sukces, nawet nie precyzując o jaki sukces chodzi.  Może za tym tkwi tajemnica tych negocjacji. W mojej spiskowej głowie rodzi się także taki scenariusz, iż wielki biznes nakazał Platformie przeprowadzenie w Sejmie tych piątkowych poprawek do ustawy, co Platforma z pilnością wielką wykonała. Po czym niejako odpuścił Platfromiarzom, wychodząc z założenia, że jeżeli ta poprawka już zaistniała na ścieżce legislacyjnej, to teraz zajmie się urabianiem Związkowców i prędzej czy później swoje cele zrealizuje. Na razie zaś niech Platforma ogłasza kolejny sukces. Tak aby Premier Kopacz mogła powołać do Rządu kolejne psiapsiółki, a Poseł Szejnfeld mógł zasiąść ze spokojem w Jury kolejnych powiatowych konkursów piękności.

Ciągle mam wielki dylemat. Czy ten chaos jaki za sobą niesie Rząd PO-PSL, jest chaosem zaplanowanym i służy realizacji bliżej nierozpoznanych celów. Czy może jest to Chaos wynikający z tego jacy ludzi siedzą w Platformie i jeżeli za specjalistę od wszystkiego robi tam wspomniany już poseł Szejnfeld, to PO jest w gruncie rzeczy do niczego. Dowodem chaosu jest chociażby Premier Kopacz, mówiąca dziś rano w Radiu Zet, że Janusz Piechociński nie jest jej zastępcą, bo jest wicepremierem i w związku z tym nie jest jej podwładnym i ona nie może mu nic nakazać. To jest troszkę niezgodne z Konstytucją (taka ustawa zasadnicza, powoływanie na jej łamanie było modne w czasach rządów PiS), bo w Polsce jest jeden Rząd, na czele tego Rządu stoi jeden Premier i on za wszystko bierze odpowiedzialność. Wicepremierzy zaś i Ministrowie są Premierowi do Pomocy i ma on prawo do wydawania im poleceń. Ale w końcu Ewa Kopacz jest tylko lekarzem i nie ma obowiązku znać, a tym bardziej rozumieć Konstytucji i ustawy o radzie ministrów.

Marszałek Sikorski z kolei w mijającym tygodniu stwierdził de facto, że Solidarność walczyła po to, aby on mógł brać za kilometrówki i móc sołtysować w Chobielinie Dwór, a władza bez jakichkolwiek starań ze swojej strony i bez względu na okoliczności mogła cieszyć się szacunkiem społecznym. Na to właściwie brakuje już słów, bo na słowo arogancja… Platforma mi odpowie o tym, jak to Kaczyński przez dwa lata nic nie zrobił aby ratować górnictwo. Przy czym Ewa Kopacz może powoływać się na to, że Rządzi od września i za to co robił Donald Tusk siłą rzeczy nie może odpowiadać. Kaczyński zaś musi odpowiadać za Marcinkiewicza, a właściwie dobrze byłoby gdyby był odpowiedzialny za wszystko, może za wyjątkiem gradobicia, trzęsień ziemi i kokluszu.

W takich okolicznościach proponowałbym Prawu i Sprawiedliwości taktykę wycofania się o jeden krok w tył. W naszej polityce jest taki chaos, że lepiej nie wiązać sobie zbyt szybko rąk zbyt szybką deklaracją lub oświadczeniem. W gruncie rzeczy nic nie wiemy, co stoi za tym, że Rząd tak nagle ogłosił restrukturyzację górnictwa, tak szybko ją przeprowadził przez Sejm w drodze poprawek do ustawy, po czym jeszcze szybciej spisał porozumienie z Górnikami. Naprawdę nie jest prawdą, że jeżeli PIS w jakiejś sprawie się nie wypowie, to zaraz jego miejsce zajmie ktoś inny. Nie jest też prawdą, że jak PIS jakiegoś nazwiska nie nazwie i nie przypisze go do Platformy, to ktoś inny to przypisze albo że ludzie nie rozpoznaję tego jako winy PO. Tego chaosu się ani nie przekrzyczy, ani nie przekona argumentami. Po prostu trzeba konkretnie wygrać wybory. Wybory zaś wygrywa się w sercach i rozumach obywateli, a nie w telewizorach. 

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka