Grudeq Grudeq
476
BLOG

O wielkości polskiej polityki

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 8

 Jednemu Adamowi, koledze Rosemannowi należy się z mojej strony bardzo duży ukłon, gdyż w kilku polemikach toczonych pomiędzy nami, kiedy Rosemann zarzucał dość stanowczo P. byłemu politykowi Hofmanowi co najmniej bałwaństwo, a ja z tych zarzutów Pana b. polityka Hofmana nie mniej energicznie broniłem, racji nie miałem ja, a rację miał Rosemann. Rosemannie, oddaje zatem Twoją rację. W stronę zaś drugiego Adama mogę kierować tylko swoje wyrzuty, raz że naprawdę broniłem Pana w jak najlepszej wierze, dwa że, nie wiem czy zdaje sobie Pan z tego sprawę, ale taki wyborca na samym dole, który dość jasno określa się jako zwolennik Pana byłej partii, odpowiada za każde wpadki swoich posłów, na które doprawdy wpływ ma niewielki. Tak, tak Panie b. polityku Hofman, teraz śmieją się także ze mnie i pytają, jak to jest że ten tak patriotycznie nastawiony Hofman okazał się złodziejem grosza publicznego?

            Mając możliwość obserwowania życia politycznego mojej ulubionej partii z dość bliska, czasem nie dziwię się, że politycy PIS mają swoich wyborców za idiotów. Niestety jest dość duży odsetek wyborców, dla których polityka jest sprawą bajecznie prostą. Ot wystarczy pogonić PO, zachęcić młodych do polityki, rozpędzić post-komunistów, rozwalić sądownictwo a wnet Polska stanie się rajem wymarzonym. Problem polega w tym, że to są hasła jak najbardziej słuszne, ale to są również hasła na poziomie np. trzeba wygrać bitwę aby zwyciężyć w wojnie. Każdy się pod tym podpisze tylko cały ambaras jest w szczegółach jak to wykonać. A o tym zdaje się wyborcom dość często zapominać.

            Przychodzą zatem oni do posłów. Wyrzucają z siebie żale, jaka ta Polska obecna jest zła i niedobra. Przedstawiają wspaniale proste receptury, jak to już zmienimy Polskę, gdy dojdziemy do władzy. Po takiej rozmowie przedstawiciele mojej partii raczej upewniają się w tym, że ich wyborcy są politycznymi idiotami; ja raczej upewniam się w stanowisku, że gdy moja partia dojdzie do władzy, to niewiele się zmieni, a ludzie którzy tak zawzięcie krytykują przywileje władzy, sami ustawią się w kolejce do pierwszeństwa w tych przywilejach. To jest naprawdę bardzo smutne.
           Być może zatem madrycka trójka wyszła właśnie z tego założenia (niegdyś sformułowanego przez również b. polityka Jacka Kurskiego iż ciemny lud to kupi), że cokolwiek zrobią, to się to zawsze przedstawi iż złe media uwzięły się na nich, a oni czyści jak lilije. No cóż, chyba jednak większą głupotą jest ryzykowanie swojej kariery dla zysku na dietach w wysokości ok. 2.500 zł, bo taka będzie chyba różnica pomiędzy dietą na przejazd samochodem po trasie Warszawa-Madryt, a biletem tanich linii lotniczych. C’est plus qu’un crime, c’est une fout – to więcej niż zbrodnia, to błąd. Pojechać do Madrytu i skończyć ze wszystkim...
         Oczywiście ciekawym będzie, jak potoczą się dalsze losy madryckiej trójki. Czy wzorem kilku innych byłych polityków PiS (Marcinkiewicz, Kamiński, Poncyliusz, Migalski) przemienią się w dyżurnych telewizyjnych ekspertów od wskazywania kolejnych wielkich błędów Jarosława Kaczyńskiego, przy okazji samemu będąc dowodem błędów Kaczyńskiego jak i też tego że Kaczyński swoje błędy naprawia. Czy może jednak skupią się na tym aby ciężko pracować nad powrotem do polityki. Czy może też do końca życia wespół ze swoimi żonami będą nad alkoholem rozważać swój spektakularnie prosty upadek?
         Igor Janke przed chwilą z okazji Święta Niepodległości obwieścił, że stać nas na wielkość. A ja tu piszę tekst o Hofmanie, Rogackim i Kamińskim, to przecież samo ciśnie się, a przepraszam niby kto nas ma do tej wielkości doprowadzić?! I też jakbym słyszał typowego wyborcę. Przecież to takie proste:
           „Ułatwić ludziom życie tam, gdzie może to zrobić państwo. Uprościć przepisy dotyczące funkcjonowania firm, zwłaszcza koszmarne przepisy podatkowe. Wprowadzić nowe zasady funkcjonowania administracji państwowej, w której dobrzy urzędnicy (w znacznie mniejszej ilości niż dziś) będą zarabiać tyle, ile w dobrych korporacjach. Wspierać realnie polskie przedsiębiorstwa. Określić, które gałęzie i firmy są strategiczne dla państwa i te przedsiębiorstwa otoczyć szczególną opieką ale i kontrolą. Wprowadzić regulacje uniemożliwiające uciekanie z podatkami przez wielkie firmy, zwłaszcza międzynarodowe koncerny. Rozpocząć na duża skalę wprowadzać politykę realnie wspierającą polskie rodziny. Dokonać rewolucji w funkcjonowaniu szkół wyższych, związać wyższe uczelnie z przedsiębiorstwami, rozbić blokujące dziś reformy akademickie kliki. Bez dobrej edukacji i nauki nie zbudujemy nowej elity.”
           Mam wrażenie, że tym koszmarem podatkowym jest to, że w ogóle trzeba podatki płacić. Co będzie gdy „realne wspieranie polskich przedsiębiorstw” doprowadzi nas do pytania, czy aby na pewno obecność w Unii Europejskiej jest dla nas korzystna? W jaki sposób określić gałęzie i firmy strategiczne dla Państwa, i jak to zrobić aby to określenie nie zmieniało się co kadencję parlamentu. Czy Pan Igor już przeprowadził śledztwo i odkrył kto jest winny temu, że zmiany podatkowe idące przeciw interesom wielkim i zagranicznym zostały wprowadzone dość nieudolnie?
         Gdy tak pomyślę, że tak proste recepty nasi dziennikarze przedstawiają naszym politykom, to ci zaczynają wierzyć, że są kimś wyjątkowym, że są szczególnie predestynowani do pełnienia służby publicznej. Że przecież oni wiedzą, że trzeba i wystarczy tylko „wprowadzić nowe zasady urzędowania”, „określić gałęzie strategiczne”… przecież o tym, można gadać w nieskończoność w telewizji, pisać w radiu… i tylko nie ma komu tego wprowadzać w życie, bo gdy jest czas wprowadzania w życie, to ci co to mają wprowadzać albo balangują w tanim samolocie, albo siedzą w think-tanku i jedyne co wymyślają, to jak utrudnić korzystanie z Salonu24. To nie jest żadna wielkość. To jest żałość. 

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka