Grudeq Grudeq
905
BLOG

Polityczni realiści w chaosie lustracji

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 38

 Największy problem z głosicielami politycznego realizmu w Polsce polega na tym, że rysując nam piękne wizje realnego postępowania, z którymi nie sposób się nie zgodzić, budują sobie wizerunek mądrych, przewidujących, myślących szeroko ludzi… i zawsze nagle ten cały realizm polityczny pada na jakimś małym szczególiku. Pada na czymś szalenie nieistotnym. Drugo czy nawet trzeciorzędnym. Bo zadać należy pytanie, co dokonują polityczni realiści, jak dr Cenckiewicz, ujawniając, że prof. Kieżun coś tam kiedyś podpisał? Jaki wyższy cel polityczny osiągnęli? Jaka strategia za tym stoi? 

           Wielkim grzechem naszej polityki i publicystyki jest ciągła paplanie (aby nie użyć mocniejszego zwrotu). Polska polityka i publicystyka niczego nie rozważa, nad niczym nie myśli. Ona ciągle papla. A tamten to. A tamta tamto. Często nie oceniamy rzeczywistych zjawisk politycznych, ale przekonanie o tym jak te zjawiska wyglądają, dokonywane przez poszczególnych publicystów czy polityków. Efektem tego jest jeden wielki chaos, który jest coraz trudniej komentować. W którym coraz trudniej jest się orientować. Albowiem nie wydaje mi się aby obecnie lustracja była zasadniczym problemem przed jakim stoi Rzeczypospolita, a już zlustrowanie prof. Kieżuna była warunkiem sine qua non naszej pomyślności i dobrobytu. Chyba, że lustracja jest kwestią moralnej sprawiedliwości, moralnego zwycięstwa i innych tym podobnych frazesów. Zdaje się jednak, że polityczni realiści ze wszystkich sił od tych frazesów się odżegnywali.
           Jeszcze raz żałować trzeba, że na politykę patrzymy na teatr. Wmówiono nam, że to jest teatr i za najwybitniejszych speców od polityki robią teatrolodzy. Polityka jeżeli już coś ma wspólnego z teatrem, to tyle że jest teatrem wojny i używać na tym teatrze lepiej byłoby pojęć wojskowych. W przypadku lustracji, że my cały czas uważamy, że to jest ta potężna siła, która rozwiążę wszystkie nasze problemy, po przeprowadzeniu której wszystko białe będzie białe, a czarne czarne, i wszystkim opadną klapki z oczu kiedy przejrzą kto zaś. Walimy więc w tą lustrację. Marnujemy na nią czas i energię. Tymczasem lustracja to jest tylko dobrze zamaskowana pozycja, za którą nie ma żadnego realnego przeciwnika. Zdobycie „lustracji” niczego nam nie da, a przeciwnik w tym czasie wymanewruje w inną stronę, umacniając się na całkiem innej pozycji. Lustracja po prostu doskonale kryje przegrupowanie przeciwnika. Nam zaś ciągle nakazuje się patrzeć w kierunku lustracji, czy tam już coś się zmieniło, czy to jest już wreszcie ten czas?
           Na kwestię agenturalności i lustracji nigdy nie można patrzeć dwubiegunowo. To znaczy w ten sposób, że są ludzie którzy współpracowali i byli źli oraz byli ci dobrzy i szlachetni, którzy nie współpracowali. Tu stron w tym procesie jest znacznie więcej, bo więcej było motywacji ludzkich i czasem także z mało szlachetnych przyczyn można było niewspółpracować. Stron jest więcej, bo agentów miała nie tylko SB i nie można zapominać o interesach amerykańskich, francuskich, brytyjskich czy izraelskich. Tak samo zdecydowanie jest więcej interesów niż tylko „ujawnianie” oraz „nieujawnianie”. Należy pamiętać, że w tym aby zawsze istniała presja lustracyjna najbardziej zainteresowani są ci którzy agentów prowadzali. Tylko bowiem w przypadku działania tej presji, mają oni kontrolę nad agentami, mówiąc im: „widzicie, musimy dalej trzymać się razem, bo jak się nie będziemy trzymać, to ci lustratorzy was rozszarpią. Mnie nic nie zrobią, bo każdy wie że byłem prowadzącym, ale was. Więc dlatego proszę abyście wykonali dla mnie jeszcze jedną przysługę”. I aby tą presję zawalczyć można zrobić właściwie jedną rzecz, oficjalnie ogłosić, że to już nas nie obchodzi co było drzewiej, a nie oficjalnie wyłapywać wszystkie takie niuansiki z przeszłości.

           Wreszcie, o czym też zdaje się realiści polityczni zapomnieli, pod słowem współpracować kryje się bardzo wiele zachowań o całkowicie odmiennych ocenach moralnych, karnych czy politycznych. W końcu współpracownikiem SB mógłby być nawet przechodzień obok którego przebiegł opozycjonista, a ten nie rozpoznając w nim opozycjonisty, na pytanie ścigających funkcjonariuszy „gdzie pobiegł” wskazał palcem kierunek ucieczki.
          Wróćmy jednak do zasadniczego pytania. Co uzyskali realiści dokonując lustracji prof. Kieżuna? Sprawiedliwość? Sprawiedliwość w Polsce ostatnio została wymierzona Dyrektorowi Służby Więziennej. To obecnie podchodzi pod pojęcie sprawiedliwości w Polsce i droga do naprawy tego nie wiedzie przez lustrację prof. Kieżuna. Moralne zwycięstwo? Przecież to nie jest pojęcie ze słownika realistów politycznych.
            Polityka powinna być dla mądrych życiowo ludzi. Ale to zdaje się jest tylko pobożnym życzeniem.  

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka