Grudeq Grudeq
838
BLOG

Zakaz zawodowej Piłki Nożnej w Polsce

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 22
Patrząc na ostatnie wydarzenia w świecie naszej piłki nożnej, pomysły do głowy przyszły mi dwa. Zacznę od pierwszego. Jest to propozycja uchwalenia ustawy o zakazie zawodowego uprawiania piłki nożnej w Polsce. Ustawa mówiłaby o tym, że zakazane jest zatrudnianie na podstawie umowy o pracę osób trudniących się grą w piłkę nożną. Zakazane byłoby również podpisywanie umów prawa cywilnego (zlecenie, o dzieło) o grę w piłkę nożną. Tak, żeby nie istniało w Polsce takie coś jak piłkarz zawodowy. Aby ZUS nie odprowadzał od piłkarzy składek ubezpieczeniowych. Ktoś chce grać w piłkę nożną? Nie ma sprawy. Hobbystycznie można. Jakieś treningi czy mecze, ale po pracy, a nie w ramach wykonywania pracy. Jeżeli kogoś stać byłoby na granie i trenowanie bez pracy? Ok. Tego nie można zabronić. Natomiast można zabronić tego aby ktoś za granie zarabiał pieniądze. Dzięki temu mielibyśmy szansę, że za kopanie piłki zajmą się pasjonaci, a nie cwaniacy od zarabiania pieniążków.
Kwestia oczywiście, co w sytuacji kiedy jakiś sponsor klubu (tak jak to miało miejsce w PRL) dawałby etat piłkarzowi, tylko po to żeby ten trenował bez konieczności świadczenia pracy. Owszem przeciwtemu działać by nie można, ale istnieje szansa, że taki sponsor byłby rozsądny w szafowaniu etatów bez świadczenia pracy i dostawaliby go rzeczywiście najlepsi. Kwestia druga to taki sponsor na pewno nie byłby zainteresowany w sponsorowaniu związanego z etatem piłkarskim etatu menadżera zawodnika, czy innego działacza. Więc można by powiedzieć że i także piłkarze by na tym skorzystali, nie utrzymując ze swojej pracy całej rzeszy działaczy. Wreszcie kwestia też trzecia, piłkarz conieco musiałby wykonywać jakiś zawód i odpadłoby tłumaczenie, że on teraz, kiedy gra, musi zarabiać duże pieniądze, bo później nie będzie mógł albo nie będzie umiał podjąć normalnej pracy.  
Odeprzeć trzeba też argumenty, iż przez taką ustawę do naszej ligi nie trafialiby piłkarze zagraniczni. Temu można byłoby zapobiec wprowadzając definicję piłkarza zawodowego (z myślą o zawodnikach zagranicznych) iż piłkarze, którzy mają za sobą 50 meczy w reprezentacji albo występ na mistrzostwach świata, czy też np. rozegrali 150 meczy w najlepszych ligach, mogą uzyskać w Polsce status piłkarza zawodowego i może zostać z nimi podpisany zawodowy kontrakt. W ten sposób mielibyśmy zagwarantowane, że do naszej ligi faktycznie trafią najlepsi piłkarze.
To pomysł pierwszy. Teraz pomysł drugi.
Zacznę do Baśni. Dawno, dawno temu, jeszcze do początku lat 90-tych XX wieku istniał w Europie Piłkarski Puchar Europejskich Mistrzów Kraju. Aby móc mieć przywilej gry w PEMK trzeba było zdobyć tytuł mistrza kraju. Tylko tytuł mistrza. Tylko tyle i aż tyle. Nie było żadnych rozstawionych zespołów. Nie było wicemistrzów, drużyn z 3 czy tam 4 miejsca. Nie było podziału na koszyki. O wszystkim, tak jak w życiu, decydowały, umiejętności i szczęście (los). I zdarzało się, że w pierwszej rundzie natrafiały na siebie mocne drużyny z Anglii i Niemiec, i jedna z nich odpadała, a do drugiej rundy trafiała jakaś słabsza drużyna, która trafiła do słabej pary np. mistrz Albanii przeciwko mistrzowi Finlandii. Jednak na jakiś sposób było to uczciwe, poczciwe i dostarczało tyle samo emocji co obecne rozgrywki…
Właśnie. Czy obecne rozgrywki aby na pewno dostarczają tyle emocji? Pamiętam te czasy, kiedy Liga Mistrzów liczyła 16 zespołów (4 grupy po 4) i moja pamięć pamiętała składy wszystkich tych grup. Mecze były co dwa tygodnie i naprawdę te mecze się przeżywało i chciało oglądać. Pamiętało się mecze grupowe i było się w stanie ocenić, co tam się dzieje. Obecnie, kiedy słyszę że to będą już 5 derby Hiszpanii Real-Barcelona, w tym drugie na forum europejskim – nie, dziękuje. Rozgrywki obecnej Ligi Mistrzów można oglądać dopiero od półfinałów. A faza grupowa… he toć całkiem niedawno dowiedziałem się, że ileś sezonów temu grały tam w fazie grupowej jakieś dwie rumuńskie drużyny.
Platini ogłosił kilka sezonów temu, że ułatwi dostęp dla krajów z Europy Środkowo-Wschodniej do wymarzonej Ligi Mistrzów. Faktycznie ułatwił. Odseparowano drużyny z kolejnych miejsc w najlepszych ligach europejskich od mistrzów klubowych z Europy Środkowo-Wschodniej i zostawiono nam prawo do walki o 5 miejsc. To jest o jedno więcej niż z automatu dostaje Hiszpania czy Niemcy.
Kraje takie jak Polska, Węgry, Słowacja, Czechy, Szwecja, Norwegia, Bułgaria, Rumunia, Serbia, Chorwacja, Słowenia.. biją się o 5 miejsc w Lidze Mistrzów – 29 jest już rozdysponowanych pomiędzy Anglię, Francję, Niemcy, Włochy Portugalię, Ukrainę i Hiszpanię Dziękuje za taką sprawiedliwość.
Cały patent według mnie UEFA polega na tym, że od czasu do czasu jakiemuś szaraczkowi z Europy Środkowej uda się wejść do fazy grupowej. Czy to Artemidzie Petrzałce, czy to BATE Borysów, czy tam Ludegracovi. Taka drużyna dostaje sporą ilość gotówki. I staje się najlepszym ambasadorem tego, że trzeba się bić o Ligę Mistrzów. A może właściwie o iluzję gry w Lidze Mistrzów. Czy zauważyli Państwo, że marzeniem drużyn z naszej części Europy nie jest zdobycie Pucharu Mistrzów, ale dostanie się li tylko do fazy grupowej. Ot marzenia godne niewolnika.
W tym szale i marzeniu aby się dostać do fazy grupowej, zapomina się o tym aby policzyć ile wydaje się na to aby do fazy grupowej się dostać? Chciałbym abyśmy na te wydatki spojrzeli szerzej, niż tylko wydatki poszczególnych klubów grających o Ligę, ale popatrzyli z punktu widzenia pieniążków jakie telewizje krajowe płacą za prawo do transmisji spotkań LM, w których nie grają zespoły z ich krajów. Wydaje mi się, że to są pieniążki których nam później brakuje na akademie piłkarskie dla naszej młodzieży. Abyśmy popatrzyli na pieniążki jakie wydajemy na gadżety związane z drużynami grającymi w LM – koszulki, kubki i zastanowili się czy te pieniążki idą na szkolenie naszej młodzieży czy zagranicznej.
Zatem kiedy nasz klub robi jeden duży krok w kierunku Ligi Mistrzów, to kluby z Europy Zachodniej, tam grające w tym czasie robią 4 małe i dystans miast pomniejszać się, pozostaje taki sam, jak nie zwiększa się na korzyść Europy Zachodniej. Jest to tak właściwie ściganie niedoścignionego i trzeba sobie dać z tym spokój. We wrześniu kluby z Polski, Węgier, Serbii, Chorwacji, Czech, Bułgarii, Szwecji, Danii, Austrii najczęściej kończą przygodę z Europejskimi Pucharami i pozostawia nam się emocjonowanie kolejnymi debrami Madrytu. Zatem proponuję aby w październiku ruszała Liga Europy Środkowej. Tak aby w środy, w przerwie pomiędzy kolejkami ligowymi Mistrz Polski mógł sobie zagrać pucharowo z Mistrzem Węgier, Czech, Chorwacji. Wicemistrzowie żeby mogli się tłuc między sobą. Żeby to było transmitowane przez Telewizje i żeby stadiony w naszych krajach zapełniały się, a nie tylko miejsca przed telewizorami. A co najważniejsze, żeby nasi piłkarze co środę grali o coś i z kimś innym niż z sąsiadem z ligi.
Oczywiście UEFA na ten pomysł zapała oburzeniem, bo to będzie ucieczka kapitałów z Europy Środkowej (TVP lub Polsat musieliby kupić prawa do transmisji meczu Legii, a nie Realu) I pomysł ten UEFA będzie zwalczać. Oczywiście dobrze dobranymi argumentami. Że np. taka liga Ferencvarosu i Legii w porównaniu z ligą Realu i Manchesteru to będzie porażka, dziadostwo. Że poziom nie będzie ten sam; że to będzie zbrodnia na futbolu, etc. Wszystko prawda. Tylko, że po pewnym czasie to by się wyrównywało. Nasi piłkarze też ogrywaliby się przez sezon w 40 meczach, i to w meczach o stawkę. Nasi kibice mogliby pasjonować się rozgrywkami nie tylko ligowymi. A przede wszystkim przestalibyśmy patrzeć co środę, jak Europa Zachodnia nam ucieka. My się z zachodnią Europą nie możemy ścigać. My musimy ich obejść. Innej drogi nie ma.
Piłka nożna ma być sportem. Dostarczającym emocji kibicom. Dającym satysfakcję zawodnikom. Pieniądze w piłce mają się brać z dobrej gry. Same pieniądze nie dają dobrej gry. Dlatego nauczmy naszych piłkarzy najpierw grać, a potem dopiero dajmy im pieniądze. No i zacznijmy też te pieniążki na tą ich dobrą grę zbierać, bo póki co to te pieniądze to my tak rozdajemy na lewo i prawo. Nie wiedząc po co i dlaczego. Bo co to za argument, że dajemy pieniądze Realowi, bo gra świetnie. Ja chcę aby to Polskie drużyny grały świetnie!

 

PS

Odnośnie mojego zawieszenia pisania na Salonie24. To co napisałem w poprzedniej styczniowej notce, pozostaje cały czas dla mnie aktualne. Dochodzi jeszcze moja wściekłość na nowinkę salonową zwaną Telewizją Salonu24. Jednakże z wagi tematu i nerw, które mnie brały wczoraj przy okazji meczu Lecha, i dzisiaj przy całym zamieszaniu z Legią postanowiłem się na tą chwilę i ten temat odwiesić.    
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka