Grudeq Grudeq
2788
BLOG

Czy Warszawa chce być jeszcze stolicą Polski?

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 75

Obowiązku bycia stolicą Rzeczypospolitej Warszawa nie ma żadnego. To naraża miasto Warszawę zwykle na największe nieprzyjemności. Z chwilą wybuchu wojny musi liczyć się z tym, że stanie się symbolem oporu i będzie zmuszona bronić się do ostatka, co oznacza dla mieszkańców ryzyko śmierci i bardzo duże straty materialne. W czasach pokoju jako stolica staje się miejscem demonstracji, co znów mieszkańców naraża na korki, objazdy i zbyteczny stres. Wreszcie Warszawa jako najbogatsze miasto w Polsce musi dzielić się swoimi dochodami z najbiedniejszymi płacąc osławione i uznane przez Trybunał Konstytucyjny za zgodne z ustawą zasadnicza „janosikowe”. Wyjście jakie jest z tych komplikacji jest właściwie jedno – zrzeknięcie się przez Warszawę funkcji miasta stołecznego.

 

Oczywiście nie od razu i tak szybko. Właściwie to czasem zapoznając się z opiniami narzekających na stołeczność Warszawy i związane z tym konsekwencje jak „janosikowe” czy narażenie na bliskie kontakty w wielotysięcznymi manifestacjami związkowców, ma się wrażenie że chcieliby się oni wyzbyć tylko negatywnych konsekwencji bycia stolicą, pozostawiając sobie to co w byciu stolicą jest dobre i pożyteczne. Jak to jednak w życiu coś za coś.

 

Na początku, warto byłoby wrócić do wcześniej wysuwanych pomysłów, i rozpocząć pozbawianie Warszawy niektórych centralnych Instytucji. Np. Sąd Najwyższy przenieść do Krakowa. Naczelny Sąd Administracyjny do Poznania. Trybunał Konstytucyjny do miasta z tradycjami Trybunału Koronnego – Lublina. To co prawda pozbawi Warszawę iluś tam miejsc pracy w tych instytucjach, natomiast z pewnością Warszawa uniknie widoku prowincjuszy przyjeżdżających rankiem na Dworzec Centralny i udających się do tych instytucji celem załatwianie swoich spraw. Ci ludzie, nie dość że często nie rozumieją życia w dużym mieście, gubią się w gąszczu warszawskich wieżowców, to jeszcze są roszczeniowi, więc tym sposobem Warszawa uniknie problemów z nimi, które to problemy spadną na Poznań, Kraków czy Lublin.

 

W kolejny kroku rozparceluje się Ministerstwa, Rzecznika Praw Obywatelskich, Główny Urząd Statystyczny, Komendę Główną Policji. W końcu miast w Polsce, które mają warunki do przyjęcia takich instytucji jest całkiem sporo. Na samym końcu przyjdzie czas na Prezydenta i Sejm. Chociaż Prezydenta można w Warszawie pozostawić, wszak pod jego siedzibą nie zwykło się organizować jakiś manifestacji. Z Sejmem natomiast można się umówić, że będzie obradował chociażby w Łodzi, natomiast uroczystą I Sesję i ostatnią będzie prowadził w Warszawie na Wiejskiej, tak na pamiątkę dawnej stołeczności miasta Warszawy.

 

Warszawa nie powinna mieć obowiązku płacenia „janosikowego. Tak samo jak ja nie powinienem mieć obowiązku jeżdżenia do Warszawy celem załatwiania spraw, co wiąże się z tym, że gdzieś pójdę się w Warszawie stołować, że gdzieś w Warszawie będę wykupywał nocleg. Warszawa nie powinna mieć obowiązku stania w korkach na skutek manifestacji przed jakimiś ministerstwem. Tak samo jak ja nie powinienem mieć obowiązku utrzymywania z podatków płaconych przez całą Polskę na siedzibę i pracowników tego ministerstwa właśnie w Warszawie.  

 

Warszawa właściwie nie powinna mieć żadnych obowiązków. Powinna mieć tylko same korzyści. Z tytułu swojej historii i z tytułu swojego bohaterstwa. Powinna mieć prawo do zabawy do każdej godziny, do której chce się bawić, bo jest miastem od zabawy a nie od pracy. Powinno nadal pogardzać każdym innym miastem w Rzeczypospolitej, bo żadne z tych miast swoją historią, dokonaniami i tradycją nie dorasta do rangi Warszawy. Warszawa ma z Rzeczypospolitej tylko brać, nie musząc nic dawać.

 

Dlatego też Warszawa może przechodzić nad treścią art. 250 kodeksu karnego, mówiącego: „Kto, przemocą, groźbą bezprawną lub przez nadużycie stosunku zależności, wywiera wpływ na sposób głosowania osoby uprawnionej albo zmusza ją do głosowania lub powstrzymuje od głosowania, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.” Bowiem ten artykuł nie dotyczy takich sytuacji, gdzie Prezydent lub Premier Rzeczypospolitej, osoby od których wiele i wielu zależy, mówiąc że nie trzeba iść na głosowanie, a wręcz nie należy. To bowiem nie jest wykorzystywaniem stosunku zależności i swojej pozycji. Nie dotyczy to także listy autorytetów o braku konieczności chodzenia na wybory, bo przecież autorytety w Polsce nie mają żadnego wpływu, a nawet nie roszczą sobie pretensji do wywierania wpływu na cokolwiek i kogokolwiek.

 

Warszawa ustami swoich dziennikarzy może bredzić, że protest związkowców w sobotę i zablokowanie kilkunastu ulic w centrum to jest wielka udręka dla mieszkańców miasta, natomiast zablokowanie tych samych ulic z powodu niedzielnego maratonu, już udręką nie jest, a wręcz powodem do dumy i radości Warszawiaków.

 

Warszawa może budować ze swoich komunalnych pieniędzy Stadion, który staje się Pepsi Areną, a nie Stadionem im. Marszałka Piłsudskiego, bowiem Warszawa może uznać, że koncern Pepsi zrobił więcej dobrego dla Warszawy niż Marszałek Piłsudski.

 

Warszawa nic nie musi. Ale Warszawa powinna chcieć. Powinna chcieć być Wielka. Być Wielką Stolicą dla Polski, z której Polska mogła być dumna. Czy Warszawa nadal chce być stolicą Polski? To jest to pytanie, które ja zadaje warszawiakom w referendum za tydzień.

 

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka