Grudeq Grudeq
3505
BLOG

Pozwólcie nam się bogacić!

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 77

 

Na swoim blogu 1maud przytoczyła jedną z ostatnich notek zmarłego dziś Aleksandra Gudzowatego, będąca jego swoistym testamentem. Jest to rzecz warta zapoznania. Natomiast Coryllus na swoim blogu umieścił dziś post „Fikty i Fakcje” w którym umieścił takie oto piękne zdanie: „w Polsce muszą być możliwości zarabiania pieniędzy. Jeśli nie ma takiej możliwości, a nie ma, żadne gadanie nic nie pomoże.”. Jeżeli się przeczyta to zdanie Coryllusa i przeczyta to co pisze Gudzowaty, to jedyny program polityczny dla Polski jaki się tworzy w mojej głowie zawiera się w tym jednym zdaniu: „Pozwólcie nam się bogacić!”.
 
Wydaje się to być oczywistą - oczywistością. Problem jednak jest w tym, że jest to poziom ekonomiczny, nieosiągalny dla większości polityków, dziennikarzy, publicystów w Polsce. Tudzież jest to ten poziom, którego nie dostrzegają oni z płaszczyzny ideologicznej, na której wszyscy w Polsce uwielbiają prowadzić spory, które do niczego nie prowadzą. Ta płaszczyzna ideologiczna, to jest Ziemkiewicz z „Nową endecją”, którego tak słusznie krytykuje Coryllus. I nie pomaga Panu Rafałowi to, że próbuje zwrócić na ekonomiczne aspekty antysemityzmu w Polsce, bo to jest za mało, aby zrealizować proste hasło: „Pozwólcie nam się bogacić”.
 
Z programem takim wystąpił niegdyś Król Francji Henryk IV, któremu przypisano słowa „chcę aby każdy rolnik w moim królestwie miał w niedzielę kurę na obiad”. Uznając tę kurę za jakiś symbol dobrobytu na przełomie XVI i XVII wieku, Król zajął się praktyczną realizacją tego programu. To znaczy toczył wojny ze wszystkim sąsiadami, ale także obniżył podatki bezpośrednie dla chłopów.
 
W Polsce… przy Polskich niepokornych publicystach, sformułowanie programu „Kura dla każdego” spotkałaby się z natychmiastową odpowiedzią, przenoszącą spór na poziom ideologiczny. Odpowiedź brzmiałaby: „Kura dla każdego. Dobrze, ale co z wegetarianami?”. Miast zatem zejść do poziomu podatkowego, gospodarczego, ekonomicznego, toczone byłyby spory, czy Kura dla każdego oznacza przymus jedzenia kury, czy może oznacza to, że kura dla tych co chcą kurę, a dla wegetarianów będzie porcja włoszczyzny. Po czym zapoznano by nas z wynikami badań, że kury są niezdrowe i lepiej aby każdy miał dzika albo laptopa. I tak w koło Macieju. W niczym do bogactwa byśmy nie dochodzili.
 
Zatrzymajmy się może jeszcze na chwilę przy „testamencie Gudzowatego” aby na jego przykładzie wskazać zgubność ideologizacji naszego życia politycznego i ekonomicznego. Otóż Aleksander Gudzowaty swoich pieniędzy dorobił się na pośrednictwie w handlu z Rosją. Ponieważ PGNiG było mało sprytne aby samemu skupować towary – ubrania, jedzenie, których potrzebowała Rosja, i za które gotowa była płacić gazem, to w te miejsce zjawił się Gudzowaty. Jeżeli chodzi o mnie to jestem przeciwnikiem pośredników w handlu, uważam że pomniejszają oni zyski przedsiębiorców i producentów i wymuszają wyższe ceny dla konsumentów. Ale nigdy nie pozwoliłbym sobie na sformułowanie ideologiczne – „Nie dla pośredników”. Bo gdyby się okazało, że np. Polscy kupcy dostają przywilej wyłączności w handlu z Chinami, i Chińczycy sprzedają swoje towary tylko polskim statkom, które następnie przywożą te towary do Szczecina lub Gdańska, gdzie później są one odsprzedawane na całą Europę, tudzież Rosja wprowadziła bardzo niskie stawki cła tranzytowego i po szerokich torach suną z Chin do Polski pociągi z towarami, które w Polsce znów są odsprzedawane na całą Europę – to takiego pośrednictwa jestem gorącym poplecznikiem. Tłumaczę wszystkim w Europie, że tak właśnie musi być, że tak jest najlepiej, bo Polski kupiec w Chinach gwarantuje, że kupi tam najlepszy towar, że Chińczyk go nie oszuka, jak np. Greka, który nie wie jak w Chinach robić transakcje. Że taki przywilej dla Polski to jest efekt długotrwałej przyjaźni Polsko – Chińskiej, i dlaczego ktoś inny ma korzystać na handlu z Chinami, skoro był dla Chińczyków niemiły. Nie można sobie ideologią wiązać rąk.
 
Jeżeli natomiast okazałoby się, że Polska takiej wyłączności nie ma, a mają ją tylko Brytyjczycy. To z automatu staję się przeciwnikiem takiego pośrednictwa, tłumacząc wszystkim, że jest niesprawiedliwy i wcale to nieprawda, że tylko Brytyjczycy potrafią wybrać dobry towar w Chinach, a powoływanie się już na przyjaźń Brytyjsko – Chińską zakrawa na kpinę.
 
To jest po prostu tak – Cel na poziomie strategicznym musi mieć wyznaczony jasno i precyzyjnie. Po prostu musimy wszyscy wiedzieć, że chcemy być bogatymi i żyć w bogatym kraju. I to powinien być cel numer 1, a nie budowanie społeczeństwa obywatelskiego, walka o wolność słowa. I w ogóle zaprzestańmy sporów na poziomie strategii. Nie ideologizujmy też dyskusji na poziomie taktycznym, że jedni są tylko zwolennikami keynsizmu i tylko on prowadzi do bogactwa, a drudzy że do bogactwa doprowadzi nas jedynie laisseferyzm. Są takie chwile, kiedy prowadzi Keynsizm, a są takie chwile kiedy Laisseferyzm. Rozmawiajmy o tym, czy jest chwila na pierwsze czy na drugie rozwiązanie.
 
Pozwólcie nam się bogacić. Likwidujmy pośredników tam, gdzie są oni agendami zagranicznymi i służą temu aby zagraniczne kraje miały zyski i spokój. Brońmy tych pośredników, jeżeli są naszymi pośrednikami, albo z ich utrzymywania mamy większe korzyści. Zdajmy sobie wreszcie sprawę z tego, że nie można obniżyć podatków i równocześnie zwiększyć zadania państwa. Wskazujmy wreszcie i doceniajmy prawdziwe sukcesy, a nie wsłuchujmy się w opowieści o wielkich sukcesach, które dopiero nadejdą. Szukajmy bogactwa Polski w pracy, a nie w opowieściach o „bogatych wujkach”.
 
Ktoś oczywiście powie, że Gudzowaty też miał takiego bogatego wujka, który go gdzieś wkręcił i pomógł. Warto jednak przeczytać jego biografię – chociażby na wikipedi, z której wynika że siedział kilka lat w Rosji, jako przedstawiciel handlowy łódzkich fabryk, jeszcze za czasów Polski ludowej, i zapewne wtedy wyrobił sobie znajomości, wyrobił się językowo i zapoznał się z realiami życia gospodarczego Rosji, i po prostu dobrze to wykorzystał. I chciał to wykorzystać z korzyścią dla Polski… i nie jego wina, że trafił na specjalistów od „marketingu i zarządzenia”, wyznawców „Cudu Balcerowicza”, czy wreszcie tych, dla których końcem gospodarki jest integracja w Unii Europejskiej. Bo to są właśni ci, którzy nie pozwalają się nam Polakom bogacić.  
 
 
 
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka