Grudeq Grudeq
2265
BLOG

Od jakiego poziomu podatków znika narodowość?

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 108

 

W naszym codziennym zalataniu, nie dostrzegamy czasem drobnych zdarzeń, mogących nabrać w przyszłości znaczenia historycznego. Oto Francuski aktor na sytuację w której Francuski Skarb Państwa zażądał od niego 85% daniny, zrezygnował z obywatelstwa Francuskiego. I teraz pytanie, czy Gerard Depardieu jest francuzem? Sam Gerard Depardieu odpowie zapewne, że on cały czas jest Francuzem. Prezydent Rzeczpospolitej Francuskiej i Premier, oraz wszyscy ci którzy nie uciekają przed francuskimi podatkami do Kraju Belgów odpowiedzą odwrotnie, że Depardieu pokazał właśnie, iż Francuzem być przestał. Jeżeli zastosowalibyśmy definicję, że Francuzem jest ten, kto czuje się być Francuzem i posiada obywatelstwo Francuskie, to Depardieu również przestałby być Francuzem. Uznanie racji Depardieu, że Francuzem jest każdy kto czuje się Francuzem, mogłoby okazać się, że Francuzów na świecie są miliardy, albo też nikt nie czuje się nim być. Ot taka błaha sprawa, a już tyle definicji i tyle odpowiedzi i związanych z nimi konsekwencji.
 
Narodowość. Od II Wojny Światowej wszyscy obawiali się narodowości. Dążono do tego aby więź narodowościową z Państwem osłabić, aby w ten sposób uniknąć wyniszczających konfliktów. Z Państwem obywatela miał wiązać stosunek konsumencki – obywatel płaci podatki, państwo w zamian daje określone konstytucją świadczenia. Żadnych relacji uczuciowych z Państwem, przywiązania czy lojalności (wierności) wobec Państwa. Państwo i obywatel to relacja dwóch równorzędnych podmiotów.
 
Do czego takie podejście doprowadza? Ano do tego, że przy podniesieniu podatku do 85% więź narodowościowa upada. Ha, doprawdy jak to nie wiele trzeba było aby z ludzi który niegdyś ginęli pod sztandarem „Liberte, Egalite, Fraternite”, z przejęciem śpiewali na wszystkich kontynentach „Marsyliankę” zrobić uciekinierów. Nie żadne konferencje o zgubności przywiązania do ojczyzny, nie żadne promowanie europejskości – w opozycji do narodowości na poziomie Państw. Wystarczyło podnieść podatek.
 
Chciano uniknąć konfliktów na tle narodowościowym. Będziemy mieć konflikty na tle podatkowym. Co ciekawe Depardieu nie szukał ochrony w Unii Europejskiej, to znaczy nie słał petycji do Parlamentu Europejskiego, do Komisji Europejskiej i tam szukał sprzeciwu dla tak wysokiego opodatkowania we Francji. Skorzystał z jednego przywileju jaki daje Unia – możliwości swobodnego osiedlania się. Czy jest to jednak rozwojowa droga?
 
Wydaje się, że jeżeli kolejne osoby podejmą krok Deperdieu, to poszczególne kraje będą chciały przeciwko termu zaradzić. Paradoksalnie Unia może zamknąć granice między sobą, nie ze względu na napór z zewnątrz, ale żeby uniknąć wewnętrznych ucieczek ludzie i kapitałów. Czekam aż ktoś na poważnie zacznie podnosić argument, że można uciec z podatkami do Monaco czy na Cypr. Można tam zarejestrować spółkę, która będzie miała swoje statki, czy też będzie budowała fabryki w Chinach. Tylko że, w momencie „W” kiedy np. Rosja zajmie statki pływające pod flagą Cypru, na poczet np. zaległości podatkowych Rosyjskich firm zarejestrowanych na Cyprze, albo Rząd chiński znacjonalizuje Fabryki należące od firm z Monaco, to zarówno Monaco i Cypr będą miały minimalne możliwości sprzeciwienia się tym decyzjom – krótko: apele Nikozji i Monaco zostaną w Moskwie i Pekinie olane. Co innego mieć fabrykę czy statek pod flagą amerykańską. Zrobić fikusa Waszyngtonowi to większa sztuka.
 
Zwróciłbym uwagę na pewną bezczelność Depardieu, mówiącego o tym, że on wszystko sam zarobił. Otóż na taki zarobek pozwoliła mu Francja i jej polityka, że lepiej mieć obywateli chcących „tańczyć z gwiazdami” niż obywateli wieszających sobie na ścianie portrety generała de Gaulla czy Joanny d’Arc. Rozrywkę i komedianctwo przedłożono nad cnoty męstwa i miłości ojczyzny. I teraz żeby to odwrócić trzeba pieniędzy. A pieniądze ma teraz Depardieu. I Depardieu po dobroci tak nie odda. Pytanie, czy jeśli Belgia się nie rozpadnie, to z kolei ona nie rzuci się na pieniądze Depardieu? I wtedy gdzie on ucieknie dalej? Może do Polski, która zawsze w momencie kryzysowym ciężary podatkowe przerzuca na najbiedniejszych? Ale czy będzie mu pasować, że w zamian od naszego Państwa prawie nic nie otrzyma.
 
Czeka nas czas europejskich wojen podatkowych (he, he, a które to wojny nie miały podłoża finansowego). Może się przecież zdarzyć i tak, że Depardieu skupi w koło siebie innych uciekinierów podatkowych, którzy stwierdzą, że są nadal Francuzami i zasługują na przejęcie władzy we Francji aby zlikwidować te drakońskie podatki – albo, żeby przynajmniej odłączyć od Francji Lotaryngię i tam zrobić taki kraj, gdzie nie będzie podatków 85%. W końcu ile czasu taka bogata i gospodarna Lotaryngia będzie dopłacać do biednej Bretoni, Gaskonii i do tych wszystkich wioseczek płaskowyżu centralnego, przecież nawet z Francuzami stamtąd nie sposób się porozumieć. Powtórka Ligi Dobra Publicznego? Przecież nie można ludzi tak okradać! Czym innym jest angaż do roli Obelixa, którego nikt inny nie potrafi zagrać – tylko Depardieu, i tylko za ileś tam milionów euro – to żadne złodziejstwo, ani zbytek nie jest. Co innego zaś opodatkowanie tego podatkiem 85% - jawne złodziejstwo.
 
Wszystko rozbija się w definicji. To, że my w Państwie Ludwika XI nie chcemy widzieć Francji Depardieu i Hollande wynika z tego, że wobec tamtego Państwa i tamtych Francuzów stosujemy dzisiejsze definicje i stąd wynika że to było inne państwo i inni ludzie. A to nic się nie zmienia. Bo jak francuscy baronowie XVI wieku nie chcieli płacić wysokich podatków, tak samo dzisiejszy baronowie, którzy pozycji dorabiali się na scenach filmowych, a nie na bitewnych, podatków nie chcą płacić. Pytanie, czy dzisiejsi baronowie będą na tyle odważni aby stanąć do walki i czy dzisiejszym władcom starczy sił do uratowania całości państwa?
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka