Grudeq Grudeq
1875
BLOG

Jesteś JOWem na cało zło...

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 75

 

Stanisław Cat Mackiewicz jako przyczynę idealności ustroju brytyjskiego podał to, że społeczeństwo brytyjskie zawsze idealnie dzieli się na partię rządzącą i opozycję, tak że jest wiadomym kto rządzi i kto za rządzenie ponosi odpowiedzialność oraz kto jest od władzy recenzowania. Mam wrażenie, że ta dość celna uwaga zwolennikom Jednomandatowych Okręgów Wyborczych zwykle umyka.
 
Wczoraj Szanowny Marcin Kacprzak napisał tekst o JOWach „Kto się boi JOW-ów”. Marcin mądrze zabezpieczył się przed kontrargumentacją pisząc, że JOW-y nie rozwiążą wszystkich problemów Polski, ale i tak są konieczne, żeby rozwalić nasze partyjnictwo. Jak się do tego doda, że tytuł bloga Marcina brzmi „nie wierzę politykom”, a i z lektury jego wpisów można wyczytać, że traktuje on Jarosława Kaczyńskiego, jak polityka pokroju Tuska czy Korwina-Mikke, a nie jak największego polskiego polityka od czasów Marszałka Piłsudskiego, to jak dla mnie głównym motywem przyłączenia się Marcina do zwolenników JOW jest to, że przeciwnikiem JOW jest Jarosław Kaczyński.
 
Ale do rzeczy. W ostatnim swoim tekście polemizującym z teoriami JOW nie zreplikowałem kilku argumentów tychże zwolenników. Mianowicie: „System JOW zlikwiduje partyjnictwo, a w ich miejsce wprowadzi prawdziwych liderów lokalnych społeczności”.
 
W związku z tym argumentem moje pytanie brzmi, a czy Panowie znają z imienia i nazwiska wszystkich posłów brytyjskiej Izby Gmin? Skoro są oni „prawdziwymi liderami”, osobami o wielkiej charyzmie, to wypadałoby ich imię znać? Jaka jest rola i wpływ pojedynczego posła na całość brytyjskiej polityki? Czy pojedynczy poseł jest w stanie zablokować całą politykę swojej partii do której należy? Jak to jest, że ja znam tylko leaderów brytyjskich partii, a nie poszczególnych posłów? Jak do tej niezależności brytyjskich posłów ma się system dyscypliny partyjnej nadzorowanej przez Whipów?
 
„System JOW zlikwiduje jednowładztwo „partyjnych wodzów” i Ci będą musieli się bardziej liczyć z opinią pojedynczych posłów, którzy przestaną być li tylko posłusznymi żołnierzami”
 
To jest w sumie rzecz najbardziej zastanawiającą, bo oto w opinii zwolenników JOW wychodzi na to, że leader jakiegokolwiek polskiego ugrupowania może w swojej partii zrobić wszystko, a taki leader brytyjski musi wszystko konsultować z dołami. No to dlaczego tak jest, że w tej Polsce wszechwładzy partyjnych wodzów co rusz dochodzi do kolejnych rozłamów, a w takiej Wielkiej Brytanii, gdzie niby ci posłowie na samym dole są najważniejszy nigdy nie słychać o rozłamach w Partii Pracy czy Partii Konserwatywnej. Nie słychać o utworzeniu Prawdziwej Partii Pracy, Solidarnej Partii Konserwatywnej, Nowej Konserwatywnej? Może jednak system JOW nie jest od zwalczania pozycji leadera?
 
Przecież system JOW w Wielkiej Brytanii nie polega na tym, że jakiś Marian Kowalski nagle stwierdzi, że jest tak lubiany w lokalnej społeczności, że jak stoi po chleb w piekarni, to każdy zgadza się z jego opiniami politycznymi, to on zostanie posłem z tego okręgu. No otóż nie, bo oczywiście może taki poseł startować jako kandydat niezależny, ale najprawdopodobniej zdobędzie on li tylko jakieś 40% głosów klientów piekarni, co jest zdecydowanie za mało, żeby przebić kandydatów Partii Pracy czy Konserwatywnej. Więc jak taki kandydat ma głowę na karku, to będzie starał się aby zostać kandydatem z szyldem partyjnym. No i tu właśnie może się ujawnić cała złośliwość takiego brytyjskiego leadera politycznego. Bo oto jak kandydat mu się nie spodoba, to wyślę takiego kandydata do okręgu gdzie jego partia nigdy nie wygrywa wyborów. Co z tego, że w Wielkiej Brytanii jest system JOW, skoro decyzję o tym z jakiego okręgu się kandyduje podejmuje leader partii albo kierownictwo partii.
 
Będzie Cię leader lubił – dostaniesz dobry okręg. Nie będzie Cię leader lubił – dostaniesz, jako konserwatysta okręg robotniczy, albo jeśli jesteś laburzystą dostaniesz okręg właścicieli ziemskich. W takim przypadku jestem zwolennikiem JOW z zachowaniem tego, że decyzję o przydzielaniu okręgów podejmuje szefostwo partii.
 
Brakuje mi w dyskusje ze zwolennikami JOWów rozważanie jednego czynnika, kwestii dyscypliny narodowej Brytyjczyków i Polaków. Mam wrażenie, że jakikolwiek Poseł do Izby Gmin wie, że jest przede wszystkim Posłem całego Zjednoczonego Królestwa. Nie jest on aż tak związany z okręgiem, bo jego marzeniem jest zawsze awans do takiego okręgu, gdzie jego partia wygrywa w cuglach i nie ma potrzeby prowadzenia kosztownej kampanii. Tymczasem w Polsce jak poseł zostanie wybrany z ziemi Lipkowskiej czy Kozio Wolskiej, to taki poseł zwykle zapada w taką miłość co swojej ziemi, że świata poza nią nie widzi. Może to i dobrze – bo wszak patriotyzm lokalny to miła rzecz. Ale dostrzegłbym więcej negatywów. Bo oto Poseł w trosce o los swojej ziemi, na której przecież jest tyle ważnych historycznie i gospodarczo miejsc, a na pewno jest więcej niż w ziemi sąsiedniej, że tylko Ziemia Lipkowska albo Kozio Wolska i w związku z tym taki Poseł będzie gotowy zablokować każdą inwestycję krajową w trosce o wydumany lub rzeczywisty interes swojego okręgu. W Wielkiej Brytanii taka polityka będzie blokowana przez to, że kandydaci są rzucani z jednego okręgu do drugiego. W Polsce taki mechanizm nie zadziała i każdą decyzję polityczną ważną dla Państwa będzie trzeba konsultować z każdym okręgiem wyborczym z osobna. I to jest bardzo duża i zasadnicza różnica.
 
i w bonusie ; )
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka