Grudeq Grudeq
83
BLOG

Nemo sapiens, nisi patens

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 18

 

Nie jest mądry kto nie jest cierpliwy. Szukamy jakiś podpowiedzi do tego jak pisać i tworzyć wyważone opinie publicystyczne i polityczne, szukajmy ich w łacińskich paremiach. Tą paremię zadedykować pragnę, tym wszystkim z prawej strony naszej sceny politycznej śpieszącymi się do oceny pracy posłów Prawa i Sprawiedliwości w Sejmowej Komisji Śledczej – Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermana. Oceny te brzmią najczęściej niezbyt dla nich pochlebnie: zawiedli, zadawali słabe pytania, są słabi, rozczarowują. A tym czasem komisja pracować jeszcze nie skończyła, raportu nie napisała, nie przesłuchała wszystkich kluczowych świadków. Więc może nie por jeszcze na oceny, zwłaszcza negatywne, z których tylko się cieszą przeciwnicy PIS, bo dostają wodę na swój młyn twierdzenie, że wszystko co pochodzi z PiS jest głupie, złe, słabe i fałszywe. I komu to przynosi korzyści?
 
Pewnym wytłumaczeniem może być pewna naturalna cecha Polaków, jaką jest brak wyważenia. Polak musi mieć zdanie bardzo ostre i lokowane gdzieś na samym skraju. Polak nie waży przeciwnych racji, Polak przyjmuje że jedna racja jest taka, a druga zła i fatalna. Kwestia druga, to Polak od swoich wybrańców oczekuje bardzo wiele. Gdy Polskiej kadrze zdarzy się jakiś dobry mecz, honorowo przegra z Anglikami na Wembley 1:2, czy zremisuje w Lizbonie z Portugalią 2:2, to następnego dnia Polak twierdzi, że rozpoczęła się nowa era w naszej piłce i teraz to już na bank zostaniemy mistrzami świata. Gdy tej samej reprezentacji zdarzy się jakaś piłkarska wpadka, Polak zmienia nastrój. Już nie twierdzi, że jego wybrańcy są najlepsi, ale stwierdza: ja mówiłem, że tak będzie, ja wiedziałem, że oni są słabi, że oni nic nie potrafią, gdzie oni się pchają, kto im pozwolił uwierzyć, że są mistrzami świata.
 
O ile jeszcze takie zmiany nastrojów w piłce są dopuszczalne, to jednak w polityce potrzeba więcej spokoju, rozwagi i wyważenia. Więc nim dojdziemy do wniosku, że Kempa i Wasserman w Komisji Hazardowej są słabi, to wypada odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego, tak doświadczonym komisyjnie posłom, tak słabo praca w komisji idzie. Tutaj można sobie zadać pierwsze pytanie, no ale przecież Komisja jeszcze pracować nie skończyła. Więc jak można oceniać pracę posłów, skoro jeszcze się ta praca nie skończyła?
 
Ale szukajmy przyczyn dalej. Może idzie im tak słabo, bo przez miesiąc byli wykluczeni z prac komisji, i to z bardzo naciąganego powodu. Byli przesłuchiwani przez komisję, musieli odpowiadać przed pytaniami logika Urbaniaka, chemika Sekuły, którzy wmawiali im, że znają się na prawie zdecydowanie lepiej niż wieloletni prokurator czy była minister sprawiedliwości. Jak ty byś się czuł, gdybyś później musiał współpracować z osobami które wcześniej podważały Twoje kompetencje?
 
Może przyczynami jest brak materiałów, billingów, dokumentów. Komisja musi pytania budować na podstawie artykułów prasowych. Co z takich dowodów można komukolwiek udowodnić? Może i tak powiedziałem w wywiadzie, ale się pomyliłem i poza tym dziennikarz mnie źle zrozumiał. Może czasem nam się z dokumentów dostępnych w sieci i fragmentów artykułów prasowych układa jakaś logiczna całość, ale w postępowaniu sądowym trzeba jednak mieć mocniejsze dokumenty.
 
Szukajmy dalszych argumentów na obronę Kempy i Wassermana. Komisja śledcza powinna być drużyną, w której wszyscy członkowie pracuję nad znalezieniem prawdy. I tu już pojawiają nam się pierwsze trudności. Prawda, której komisja słucha wcale nie nazywa się rozmowy Rysia i Zbysia na cmentarzu ale prawda według komisji to: badanie procesu legislacyjnego… To już sprawia, że nie można ot tak spytać się wprost: co Zbysio robił na cmentarzu, bo wpierw trzeba ustalić jaki był udział Zbysia w procesie legislacyjnym. A drużyna? Jest siedmiu zawodników. Rozgrywający jest przekupiony przez rywali i niechętnie rzuca piłki na prawe skrzydło, gdzie grają Kempa i Wasserman. Zawodnik Stefaniuk gra na swoim lewym skrzydle, ale swoimi piłkami w stylu: a co robił tam Profesor Blass, czy pytaniami o Golfa, bramkarzom i obronie przeciwnika szkody nie robi. Tak więc Sekuła gra głównie piłkami do Neumanna i Urbaniaka. Tych dwóch fachowców potrafi popsuć każdą piłkę, (chociażby pytaniem czy był przeciek? I już później nikt tego pytania nie może zadać, wszak padło) i tylko otwartą sprawą jest czy robią to przez swoją nieumiejętność czy po prostu też są tak samo sprzedajni jak główny rozgrywający.
 
Od czasu do czasu piłka idzie do Arłukowicza. W końcu Sekuła też musi od czasu do czasu pokazać, że mecz wcale a wcale nie jest sprzedany. Jako, że Arłukowicz jest całkiem zdolnym facetem, to z piłek i szans potrafi korzystać, rzuca bramki, i to nie takie sobie bramki, ale takie z siłą i humorem. Tylko proszę zauważyć, że nie jest to zawodnik który gra cały mecz, bo zwłaszcza w końcówkach widać, jak wychodzi sobie na jakąś pauzę, podczas gdy Kempa i Wasserman tkwią na swoim skrzydle. No i ma jeszcze Poseł Arłukowicz podwójne zadanie w komisji: ma udowodnić i aferę hazardową PO i aferę hazardową PiS. Więc zasadniczo to może Arłukowicz rzucać piłki w obie bramki, i będzie z nich tak samo zadowolony. Chociaż wydaje się, że po piątkowym przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego… zdradzę się ze swoim marzeniem, oczywiście z dużym przymrużeniem oka, ale PiS – Prawdziwa Lewica na czele z Arłukowiczem! Czemu nie? Na pewno na taki dobry odbiór Arłukowicza wpływ ma jeszcze fakt, że jego najczęściej w czasie przerw proszą do wywiadów telewizyjne kamery. Poseł Kempa i Wasserman takim przywilejem obdarzani są znacznie mniej razy.
 
Hazardowa Komisja najprawdopodobniej nikogo nie pociągnie do odpowiedzialności karnej. Zakończy swój żywot podobnie jak Komisja Rywina, przegłosuje najbardziej mętny i nic nie wyjaśniający raport. Pewnie będzie to raport Urbaniaka, albo duetu Urbaniak – Neumann. I to będzie bardzo dobry raport logiczno – bankowy, z którego wyjdzie to co było ustalone na samym początku: żadnej afery hazardowej nie było. I w tym momencie Wassermanowi i Kempie może być tylko głupio, że w takiej zasiadali komisji. Ktoś kto liczył na scenariusz, że po każdym przesłuchaniu w komisji hazardowej będzie wylatywał kolejny minister z Rządu Tuska, niestety mocno się pomylił. Jeśli ktoś liczył, że Komisja odkryje jak wyglądał przeciek, najprawdopodobniej też się pomylił. Przeciek może wyjaśnić tylko naprawdę niezależna prokuratura, mająca siłę i chęć do wyjaśnienia tej sprawy. Nie trzeba dodawać, że taką siłę i chęć może prokuratorom dać powrót do władzy Prawa i Sprawiedliwości.
 
Mimo tych smutnych refleksji z istnienia komisji jest jednak zdecydowanie więcej pozytywów jej istnienia i pracy w niej posłów Kempy i Wassermana. Komisja dobitnie pokazuje nam jak dalece różnią się swoim przygotowaniem, kompetencją i osobowością posłowie PO od posłów PiS. W PiSie nie znajdziemy takich bufonów jak Poseł Urbaniak, ani takich aparatczyków jak Przewodniczący Sekuła. Przesłuchania Premierów Kaczyńskiego i Tuska ujawniły z całą mocą, jak wiele chłopakowi od piłki brakuje do prawdziwego męża stanu. Jak chłopaka od piłki nie interesują sprawy państwa, w tym tak zasadnicze jak bezpieczeństwo wewnętrzne państwa. Z jak wielką naiwnością i głupotą patrzy na swoje obowiązki, gdzie zasada ufania, urasta do wyznawanej religii, zupełnie zapominając o kompetencjach, wiedzy, przygotowaniu. To Komisja dostarcza nam dowodów na megalomanię Tuska, głoszącego iż szukanie prawdy w Polsce jest możliwe tylko dzięki niemu. I na tym praca komisji niestety się skończy. Komisja Platformę od władzy nie odsunie, to mogą zrobić tylko sami Polacy, i trzeba zrobić wszystko aby ich przekonać/odsłonić oczy/wyjaśnić, że dla ich dobra leży jak najszybszy powrót Prawa i Sprawiedliwości do władzy.
 
PS
Jeszcze jeden argument za obroną posłanki Kempy: manewr z ostatnim pytaniem do Donalda Tuska. I nikt nie ma prawa mówić, że żadnej afery za Tuska nie było! Sam przyznał!
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka