Grudeq Grudeq
67
BLOG

Szklane Domy POPiSu

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 9

 

Polacy kochają mity. Polakami początku XX wieku zawładnął mit Szklanych Domów, że oto gdy tylko odzyskamy niepodległość powstanie państwo idealne. Niepodległość miała być remedium na wszystkie nasze narodowe wady i na stan kraju do którego doprowadziły po równo zaborcy jak i nasza głupota polityczna z wieku XVIII. Tak samo Polaków początku XXI wieku objął mit PO-PiSu, że oto powstanie idealna koalicja, która w raz, dwa, trzy rozwiąże wszystkie Polaków problemy (tu pojawia się magiczne słowo: modernizacja) i nim się człowiek skapnie będzie nad Wisłą i Odrą (dawniej nad Zbruczem i Dnieprem) bogactwo niczym te znad Renu czy Sekwany albo Tamizy.
 
To w sumie z naszej strony bardzo sprytne. Bo oto my Polacy nic nie musimy robić, bo wystarczy że znajdzie się inżynier co to z piasku zbuduje nam te idealne szklane domy, albo znajdzie się ten POPiS i my nic nie robiąc i nic nie czyniąc nagle trafimy do I ligi narodów europejskich. Schematy rządzące życiem są proste, jednak życie wymaga od każdego człowieka pewnej pracy, pracy nie tylko nad otaczającą rzeczywistością, lecz także nad samym sobą. To najłatwiej jest zwalić odpowiedzialność na kogoś innego, a tu niestety trzeba wymagać od samego siebie. A to przychodzi zawsze nam najtrudniej.
 
POPiS jakie to genialne wytłumaczenie dla nas. Otóż nic od nas nie zależy, nic nie musimy w sobie zmieniać, nic, bo oto winą wszystkich naszych dzisiejszych nieszczęść jest to, że nie powstała w roku 2005 koalicja Platformy Obywatelskiej z Prawem i Sprawiedliwością. A koalicja nie powstała, bo powstać nie mogła.
 
Przypomnijmy sobie ten dzień w październiku 2005 roku, kiedy ogłaszano wyniki elekcji prezydenckiej. Sztab Donalda Tuska. Przegrana mina, przegranego kandydata. Przemówienie które nic nie zawierało. Brak gratulacji dla zwycięzcy, brak deklaracji co dalej robimy, jakieś mętne wyjaśnienia, że jest się smutnym. Sztab Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście złośliwcy skupią się na „Panie Prezesie, melduje wykonanie zadania” – to jest pierdoła. Znacznie ważniejsze były gratulacje dla przegranego Donalda Tuska i zaoferowanie mu stanowiska Marszałka Sejmu. Stanowiska do prawdy dla Tuska wymarzonego, mało odpowiedzialności i „czystej” pracy, za to dużo prestiżu (druga osoba w Rzeczypospolitej po Panu Prezydencie) i realnej władzy. Była zachęta do szybkiego zakończenia rozmów koalicyjnych. Wreszcie co najważniejsze to słowa Pana Prezydenta, że Polska potrzebuje rozliczenia win, ale jeszcze bardziej Polska potrzebuje zgody. No tak, ale dziennikarze skupili się na wykonaniu zadania, a nie na tej bardzo ważnej deklaracji politycznej.
 
Te słowa to także odpowiedz na niektóre zarzuty z prawej strony, na to, że PiS uwierzytelnia czasem III RP, chociażby biorąc udział w świętowaniu okrągłego stołu czy rocznicy wyborów 1989 roku. Niestety mamy tak społeczeństwo wychowane, że do bardzo niewielu dociera co tak naprawdę zdarzyło się w roku 1989 i atak na to, byłby wypowiedzeniem wojny domowej wszystkim Polakom. Jeśli szukalibyśmy jakiejś metafory polityczno-historycznej, to w przedrewolucyjnej Rosji. Rosję dało się zreformować tylko w oparciu o Cara i Carat. Bo tylko on miał realną władzę i posłuch wśród mas ludności. Atakowanie cara i dążenie do jego obalenia, nawet z jak najszlachetniejszymi ideami reformatorskimi, było de facto pozbawianiem się siły zdolnej przeprowadzić reformy. Kiereński chciał reformować, ale bez władzy carskiej, no i do władzy dopuścił bolszewików. W Polsce nie da się wiec przeprowadzić reformy polegającej na negacji roku 1989. Trzeba być tej daty, chociaż mając jak najbardziej krytyczne wobec niej zdanie, kontynuatorem. Inaczej otwieramy drzwi dla jakiś nowych bolszewików XXI wieku. Polskę chcemy zmieniać, ale zmieniać w trybie pokojowym a nie trybem wojennym.
 
   Jedna z blogerek salonu24 ma zapisane łacińskie motto: dobra diagnoza, dobra kuracja (bona diagnosis, bona curatio). Naszymi diagnostami są dziennikarze, którzy nie mają poglądów, ale mają potrzeby (a to większe mieszkanko, a to plazma w pokoju sypialnym) i długi. Dlatego nie piszą co myślą, ale piszą co trzeba. Efekt tego to diagnoza obecnej Polsce brzmiąca: jest świetnie, bo lepiej, ale mimo to gorzej, bo beznadziejniej. Przyznają państwo, że niewiele z takiej diagnozy można wyczytać. No, ale przynajmniej każdy jest zadowolony, bo nikogo nie obraziliśmy, nie uraziliśmy, a jak po jednych za ostro pojechaliśmy to zaraz dla odmiany równie ostro jedziemy po ich przeciwnikach. No i jaką teraz można zaproponować kurację. Zwłaszcza, że lekarzy do wykonania tej kuracji bierze się spośród Zbyszków z Chlebowskich albo Mirków z Drzewieckich, którym wmawia się, że są politykami dobrymi, bo umieją sklecić zdania w języku polskim i są zawsze otwarci do rozmów z dziennikarzami. Dzięki nim mamy niekończące się reformy, bo zawsze trzeba coś pod kogoś zmieniać. Politycy nasi też nie mają poglądów, dlatego nic im nie przeszkadza reformować te reformy, które sami wprowadzali i popierali kilka lat wstecz.
 
Dodać jeszcze należy, że nie tylko są stawiane fatalne diagnozy przez dziennikarzy, ale także często skupiają się dziennikarze na pierdołach, czy to będzie ww. meldunek do Prezesa, czy Dziadek z Wehrmachtu, czy nierealne zmiany w Konstytucji, czy te wszystkie perejra i borubary. I dzięki temu wszystkiemu nasze życie polityczne dzieje się w jakiejś sferze mitów i myślenia życzeniowego.
 
Gdyby w Polsce nagle zjawił się uczciwy polityk, i powiedział prawdę. Prawdę brzmiącą: Polacy czeka was 40 lat ciężkiej pracy i być może dzieci waszych dzieci, jeżeli nie wybuchnie jakaś wojna lub inny kataklizm, będą miały taki sam stan jak dziś na zachodzie, to przecież taki polityk zostałby od razu zniszczony przez dziennikarzy. Pojawiłby się jakiś inny polityk, poczynił stypulacje, że w ciągu roku to będzie nam się żyło tak, a za dwa lata to już takich a takich problemów nie będzie i to on będzie stawiany jako ideał uczciwego i dobrego polityka.
 
Co przez te 4 lata nie bycia POPiSu udało się nam zrobić. Przede wszystkim doskonale wiemy gdzie jesteśmy i wszystkim obecnym na naszej scenie politycznej opadły maski. Doskonale zajrzeliśmy za kulisy naszej sceny i wiemy jak wygląda zarządzanie Polską polityką. Zarządzanie z cmentarzy i ustawianie do pionu polityków przez k.. binzesmenów. Googlanie inwestorów zagranicznych. Marnotrawienie pieniędzy przez przepłacone, ale szlachetne i modernizujące inwestycje. Ogólne zakłamanie rzeczywistości przez dziennikarzy. Pokazano nam jaki jest stosunek ludzi władzy, kultury do Polski: życzę Polsce jak najgorzej, Polskość to nienormalność, dbanie o interesy państwowego Totalizatora to afera, w pozbawieniu się najważniejszej gałęzi naszego przemysłu – stoczni – nie ma nic złego..
 
Teraz jeszcze ktoś zaczyna odgrzewać kwestię POPISu. Czy nie jest to próba podzielenia się przez PO winy za swoją katastrofę na PiS. Tam gdzie dwie strony nie dochodzą do porozumienia, winnym są najczęściej dwie strony, bo mało komu chce się dokładnie i dogłębnie sprawdzać przyczyny braku porozumienia. I teraz winnym porażki rządów PO będzie PiS bo nie chciał POPiSu który miał tak doskonale nam Polskę zreformować. A merde. POPIS byłby drugim wcieleniem AWS-UW. Znów mielibyśmy reformy które niczego nie reformowały. Polska jeżeli chce być krajem w jakimkolwiek stopniu się liczącym potrzebuje dwóch kadencji rządów PiS, które uporządkują nasz kraj, przeprowadzą choć szczątkowe rozliczenie z PRL i aferami III RP. I po tych dwóch kadencjach będzie można zacząć w Polsce toczyć spory miedzy liberałami a konserwatystami, etatystami a lesseferystami. Póki co jesteśmy jak Żydzi chcący wyjść z Egiptu do Izraela, którzy jednak nadal nie przeszli przez Morze Czerwone, bo się boją morza i tego co będzie czekać ich na pustyni. A jak się boją to wolą marzyć.. marzyć o tych szklanych domach.

http://www.youtube.com/watch?v=3Khvq7J-GAE

http://www.youtube.com/watch?v=wfoAqfHIhP0&feature=related

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka